Tekst ten dedykuję Tobie Evo z prozaicznego powodu.
Autorem jest bardzo młody człowiek, bardzo... i stoi on w oczywistej sprzeczności z tym co mówi się o doświadczeniu związanym z wiekiem.
Bo przecież nie powinien on z racji swojego wieku, zabierać głosu w sprawach tak "poważnych" jak lewicowość w Polsce.
Jednocześnie tekst ten świetnie obrazuje to czego świadkami jesteśmy, droga Evo, na tym jakże lewicowym forum. W 100%.
Wiem, to nie ten poziom, nie będzie tu o żylastych chujach, o emocjonalnym ekshibicjonizmie, o duszeniu kotków i jelonków.
Udostępniam go z czystej, prolskiej złośliwości, podszytej nienawiścią klasową do wszystkich. Nawet kotków.

Cytuj:
To jest jednak niesłychane. Normą na polskiej lewicy stało się już to, że dyskursy równościowe, powołane po to, żeby zwalczać uprzedzenia, wykluczenie, przemoc częściej są wykorzystywane do tego, żeby siać uprzedzenia, wykluczenia i przemoc. I żeby zwolnić się z obowiązku reprezentowania nieuprzywilejowanych.
Feminizm, antyrasizm, antyfaszyzm czy ekologizm nie są po to, żeby budować przy ich pomocy obraz z istoty seksistowskiego, homofobicznego, antysemickiego, rasistowskiego, faszystowskiego, ciemnego ludu. Tymczasem dyskursy te regularnie są w ten nieprawomyślny sposób używane, Jako alibi, żeby nie wyjść ze swojego "grodzonego osiedla tolerancji", w którym tolerujemy tylko takich jak my - więcej nawet: tylko tych, o których myślimy, że są tacy jak my.
I w tym "tacy jak my" też nie ma nic szczególnie postępowego. Regularnie spadają Wam maski, spod których wyłazi obrzydliwy klasizm. Automatyczne, niepodparte ani żadnymi dowodami, ani realnym doświadczeniem uczestnictwa w praktykach różnych klas, przekonanie, że oto ludzie nauki, kultury, mediów, absolwentki studiów wyższych, bywalcy wielkomiejskich kawiarni to ostoja Oświecenia, a robotnice, rolnicy, niewykwalifikowani pracownicy usług, bywalcy osiedlowych pubów to jacyś neandertalczycy, którzy gotowi zburzyć Waszą grodzoną cieplarnię.
Zahukane bachory z dobrych domów i Wy, nuworysze z awansu, którzy chcecie na lewicę przenosić jakieś słodziutkie regulaminy z Waszych super-tolerancyjnych, równościowych, eco-friendly korporacji, w których pracujecie: skończcie wreszcie z tym prostackim klasizmem, który skrywacie pod feministycznymi, antyrasistowskimi czy antyfaszystowskimi hasłami. Lewica nie jest dla Was - to Wy ewentualnie możecie być dla lewicy, jeżeli się trochę posuniecie i zrozumiecie, że walka o równość przy wykluczaniu osób o niższym kapitale ekonomicznym, kulturowym, społecznym i symbolicznym okazuje się w istocie reprodukowaniem nierówności z pseudo-postępowym uzasadnieniem.
Tak, klasa ludowa parskałaby śmiechem, nie mogąc ukryć swojego zażenowania i odwracając się na pięcie, gdy widziała wiele ze standardów równościowych o anglojęzycznych nazwach, obsesyjnie dążenie do wyeliminowania z komunikacji obskuranckich żartów czy próby formatowania od linijki "postępowego członka/członkini partii". Ale nie, to nie dowodziłoby wcale jej inherentnego konserwatyzmu obyczajowego, tylko Waszej nieumiejętności do kreowania równościowego otoczenia, które nie reprodukuje i nie buduje nowych wykluczeń. Z kolei fakt, że wiele grup w Waszym otoczeniu czuje się komfortowo, nie wyposaża ich jeszcze w certyfikat z równości - o czym skądinąd doskonale wszyscy wiemy, choć niechętnie to przyznajemy.
Lewicowa polityka to nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji, to nie kiszenie się w swoim pseudo-postępowym sosiku, to nie wyszukiwanie coraz bardziej uczonych powodów, dla których zwalniamy się z obowiązku reprezentacji nieuprzywilejowanych - PRZEDE WSZYSTKIM tych o innym pochodzeniu społecznym. Póki tego nie zrozumiecie, nie macie prawa mówić, że walczycie o równość.
Łukasz Moll