No patrz pan.... A dokumenty ze skazania brata ciesli z Nazaretu - jakoś się zachowały...
A zbrodnia za którą go skazano była mniejszego kalibru. I stanowią jeden z dowodów na ,,autentyczność" proroka...
Wniosek:
Zapewne istniał jakiś protoplasta mitycznego Jezusa (w owym czasie było to imię popularne i 1/5 chłopców je nosiła) Jednak do ewangelicznego ni cholery nie przystawał.
O tym że owe opowieści są bajdami ludowymi można sie przekonać porównując owe cztery ewangelie kanonu biblijnego, gdzie niezbieżności zeznań świadków (o sprawach kluczowych jak zmartwychwstanie) różnią się w sposób zasadniczy, tak jakby dotyczyły różnych wydarzeń. Fajnie wykazał to Krisbaum na starym forum...
Na to że jest to postać fikcyjna wskazuje również brak jakichkolwiek danych z okresu dzieciństwa Jezusa. Pojawia się dopiero jako ukształtowany juz młody człowiek, który naucza...
Nie możliwe aby nie zwierzał się swoim najbliższym przyjaciołom/uczniom i żeby ci urzeczeni jego charyzmą - nie przekazali tego dalej. Bo to przecież ważne jak prorok i syn boży dorastał...
A tu nic - dziura .
Dokładnie jak w micie mitrianistycznym. Kropka w kropkę.
A! byłbym zapomniał. Tak się zabawnie składa, że owym czasie istniał i funkcjonował niejaki Apoloniusz z Tiany, postać barwna, który potrafił to samo co mityczny Jezus (podobno) i jakoś jego sława zachowała się w dokumentach rzymskich...
No popatrz, popatrz.... a o Jezusie ni cholery.... Dopiero w kilkadziesiąt lat po śmierci pojawiają się wzmianki...
I wszystkie dokumenty rzymskie dezawuujące ten mit są następnie przez chrześcijan skrzętnie niszczone. Dziś znamy je jedynie fragmentarycznie, na podstawie wzmianek w innych tekstach...
Ciekawe...
I chyba wskazuje na jakiś brak podstaw historycznych poza bajaniami chrześcijan i później - papiestwa...