A kto mówi, ze się nie robi?
Robi się adekwatnie do sytuacji i w konkretnych przypadkach i wskazaniach.
Obecnie u nas robi się ok 4-5 tyś dziennie.
I to trzeba porównać nie do ilości robionych obecnie w Niemczech tych tych kiedy u nich była podobna ilość zakażonych.
I to, ze nie jest z tymi badaniami tak źle świadczy najlepiej ilość hospitalizacji i śmiertelność w granicach 1,5% (w Niemczech chyba ok 2% a średnia 2,7-3%)
Z przesiewówkami to w sumie ryzyko jak pójdziesz na żywioł i na masowe stosowanie.
po takim badaniu wynik ujemny pomimo zakażenia jest bardzo prawdopodobny - a to trochę skłania do lekkomyślności.
Ba nawet te genetyczne (dokładniejsze) też mogą dać ujemny wynik pomimo zakażenia. Wide marszałek pomorskiego, który pomimo wskazań (pobyt we Włoszech - po wnuka nie dla zabawy jak próbują wmówić pisiory i TVPiS) przewał kwarantanne bo miał ujemny wynik i łaził i zarażał. A potem mu się pogorszyło i kolejny test był już dodatni.
W drugą stronę (szczególnie przy przesiewowych - szybkich) to też działa. Znaczy wynik fałszywie pozytywny. Niby lepiej bo na zimne się dmucha też ma pewne konsekwencje. np konieczność potwierdzenia przez ten dokładny test. A to z kolei wydłuży kolejkę na te badania.
I ktoś kto spełnia wszystkie wymogi będzie dłużnej czekał.
Nie ma systemu, który nie ma ograniczeń.
O tym chociażby mówi teoria obsługi (teoria kolejek) Ja wiem, ze to znowu trudne bo trzeba coś wiedzieć. Może liczyć (i to macierze), A pierdolić kocopoły można sobie bez żadnej wiedzy i wysiłku.
Ale tak zwyczajnie zastanówcie się. W Niemczech i w innych krajach też się nie robi masowo na zasadzie każdy co chce i przy pierwszym kichnięciu. Robi się jak są ku temu przesłanki.
Te kraje, które zaczęły (jak USA przy marketach itp) szybko zrezygnowały bo to marnowanie testów i mocy przerobowych.
A przy okazji się okazało , że kolejki były kolejnym punktem zakażeń.
I zgadzam się swój chłopski rozum, że testy nie leczą. Od biedy bym ich sens widział jakby po takim badaniu, jak wyjdzie plus, czy się czujesz dobrze, czy źle, czy masz objawy czy nie, szedł do szpitala albo do jakiegoś izolowanego ośrodka ( i tam dopiero się zaraził - co też możliwe). Ale to dopiero byłby płacz. I w sumie to samo dadzą obostrzenia w wychodzeniu, kwarantanny, izolacje itp.
Tu tak pobieżnie o tej teorii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_kolejekMówi ona w skrócie, ze nie ma takiej rury, której by się nie dało zatkać.
Tu przykład takiego zapychania:
https://gazetawroclawska.pl/lekarze-z-k ... 1-14889145No przecież jak ma być więcej testów to czemu nie na kolkę nerkową albo na zasłabniecie alkoholowe czy kaca?
Naprawdę, apelowałem, apeluje i będę apelował, włączmy myślenie, słuchajmy fachowców, WHO (jej zalecenia nie są z palca wyssane)
Nie róbmy afery, ze nam ograniczeniami wolność odbierają. Fachowcy (mi ten prof Simon co wyżej) ze wcale się z nimi (i innymi działaniami w tym gromadzenie zapasów środków ochrony) nie pośpieszyliśmy a przespaliśmy czas kiedy trzeba było wprowadzić.
To w końcu ForumNIE - racjonalistów, ludzi na poziomie - a nie pudelka czy wróżki.pl