forum.nie.com.pl

Od wczoraj wychodzę do ogródka...o 5 rano, no, wczoraj wcześniej...
Dziś syzyfowe prace od frontu, pod każdym liściem komar, obudziłam wygoniłam, nakarmiłam...
dwa kleszcze złapałam, mnie żaden...
Trawsko w zasadzie wycięte, gdzie się nie dało wyrwane, jeszcze milion zostało oczywiście.
Temperatura o 5 rano 26 stopni...na parapecie od północnej strony.
Za to w mieście o 7 rano już 30 (teściowa doniosła)...betony grzeją...
W studni woda jeszcze jest, ale już niedługo...konie piją, owce też... stadem...
Drób nadrzewny na balkonie pije bez przerwy...pod drzewami, za altaną też...
Siedzi mi w altanie na jajeczkach jakiś ptaszeł, nie wiem jaki bo mnie unika, dziób otwarty i dyszy...
picie pod nim prawie stoi, ale nie widziałam, żeby toto zlatywało do poidła...
Jak żyć, kurka-rurka? jak żyć?

aaa... wczoraj skosiliśmy pierwsze siano... na bank spadnie deszcz... byle nie taki białookrągły Φ10 jak na zachodzie..

_________________
feci quod potui, faciant meliora potentes...

Też dziś rano o siódmej ruszyłem w ogródek po jakoś daało się wytrzymać. Obrobiłem zagonek pomidorów. Pielenie zielska, wykonanie na nowo miseczek, obskubanie odrostów, i podwiązanie. Poza tym opryskałem przed mszycą buraczki i śliwkę węgierkę. Miałem jeszcze ruszyć w ogórki ale pot po ocza spływał więc dałem spokój. Podobno jutro u mnie nad Notecia zapowiadają 23 stopnie. Odżyję.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

A ja przed chwilą chciałem działkę przekopywać celem pozbycia się darni.
Po wywiezieniu 1 taczki mam dość.
Na noc samochód muszę do garażu schować, bo gradobicia jakieś gwałtowne zapowiadają. Smsy jakoweś ostrzegawcze przychodzą.
A garaż cały rupieciami zawalony....
Jak żyć?

Boruchu, też dostałam, jesteśmy na jednej linii, znaczy zachodniej.
Natomiast moja, ulubiona bratanica, z Gorzowa Wlkp. opisała mi telefonicznie skutki
burzy gradowej, która przeszła w nocy przez to miasto.
Pół Gorzowa stara się o odszkodowania z powodu tej nawałnicy.
Budynki, drzewa, samochody, zalania, stłuczenia.
Im dwa samochody (2 i 3 letnie) stłukło na ament.
Grad wielkości pięści.

@ Wielki Wezyr
Chowaj !

_________________

Nie bierzcie życia tak poważnie i tak nie wyjdziecie z niego żywi.

Caprice, o tych komarach chciałam, choć chwała za to, co robisz dobrze całej naturze.
Otóż przeczytałam o pewnym pośle z PiS-u, ze świętokrzyskiego, który nie może z komarami.
Nie może 10 minut zmierzchem lub rankiem z nimi wytrzymać.
Dlatego chce zatrudnić wojska chemiczne do wytrucia tychże.
Ot pan chce i pan może..
A komary, też ich nie lubię. Wrocław, w osobach prezydentów miasta, prawie ich się pozbył.
Pozbył się też pewnych populacji ptaków, które musiały sobie znaleźć inne żerowiska.
W moim ogródku ich brakuje.

_________________

Nie bierzcie życia tak poważnie i tak nie wyjdziecie z niego żywi.

WW a to miałeś dobrego pomysła z tą darnią.

U mnie jak na razie niebo błękitne, spokój. Nic nie zapowiada aby były burze. Wolę już kurwa podlewać z węża niż takie dostawy wody. Widziałem w TV te kule gradowe z Gorzowa. Tego jeszcze w Polsce nie było.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

W nocy była burza.
Ale bez gradobicia.
Pobłyskało, pogrzmiało, spadł orzeźwiający deszcz.
Bez strat.
A dziś zachmurzone niebo. I chłodniej wreszcie.

U mnie było podobnie. Jakaś odnoga burzy nas zahaczyła. Popryskało zagrzmiało i poszło. Parę razy wyłączali i włączali prąd. Teraz jest ok. 21 stopni - ulga. Tylko w domu mury nagrzane i gorąco jak ...............

Niewyspany jestem. W takich upałach trudno się wyspać. Dwie noce praktycznie zarwane.

Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. Przeciągi robię. Aha, i słoneczko przez rzadkie chmurki świeci.

_________________
Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta.

U mnie, w grajdołku, cisza, nawet kropelka nie spadła, susza króluje.

_________________

Nie bierzcie życia tak poważnie i tak nie wyjdziecie z niego żywi.

U mnie też.
Wieczorem te najdelikatniejsze konewką podlewam, i wracam mokra, jakby to mnie podlali.