Bo to, - Jareczku, - akurat prosto wytłumaczyć:
Dziś nie liczą się umiejętności czy wykształcenie ale koligacje rodzinne, umiejętność wchodzenia w dupę bez - nawet, - wazeliny o przynależności do właściwego "towarzystwa" nie wspominając.
Więc effecta inne być nie mogą. To oczywiście tragiczne w skutkach może się okazać ale z drugiej strony, być może pozwoli na otwarcie oczu lemingom. Choć prawdę mówiąc, i znając mentalność "suwerena" - mam i w tym przypadku wątpliwości.
Bo nawet w razie czego, nie daj buk a i odpukać w niemalowane.........gdy nas "przyciśnie".......ponownie zdobędziemy się na zdobycie jakiegoś Monte Cassino czy pokonamy Okę albo i Lenino ale jedynie po to, by ponownie zacząć stawiać pomniki, celebrować porażki i słuchać proboszcza, że wszystko to dzieki bogu, matce przenajświętszej i diabli wiedzą jeszcze komu......

Znaczy, w pierwszy rzędzie należy zdelegalizować kościół, następnie go rozliczyć, a zaraz po tym, zmienić system szkolnictwa. Po czym uczyć, uczyć uczyć i po wielu, wielu latach można będzie się spodziewać jakichś zmian w mentalności przyszłych pokoleń.............co chyba do utopii zaliczyć należy......
Ament!
p.s
Wychodzi mi, - jak by nie myśleć, - jedynie emigracja........
