Boruch pisze:
starykizior pisze:
Są wydarzenia, a więc są ich konsekwencje. Dla FR Syria jest bardzo ważna i nie odpuści jeżeli USA i ich durnowaci sojusznicy zechcą brnąć dalej muszą liczyć się z konsekwencjami. Też mnie to nie cieszy. W końcu ktoś komuś przypierdoli tak, że polecą wióry. Oby się to nie rozlało. Jeśli przy okazji oberwie Izrael to srał ich pies, jeśli jakaś francuska fregata czy brytyjski samolot to jak wyżej. Trzeciej wojny o to na pewno nie będzie. Jednak jeżeli za łby wezmą się Amerykanie z Rosjanami ... !
No pewnie, "srał ich pies". Dziwne rozumowanie. Biada przypierdoli ktoś FR, Syrii, ale jak USA czy Izraelowi "to srał ich pies". Rosjanie pojawili się oczywiście w Syrii jak ten sir Lancelot z Jeziora ze szlachetną misją bronić podwiązki panny na wydaniu o imieniu Baszszar.

Jeżeli bierzesz się za odpowiedź z odniesieniem to rób to rzetelnie. Wyraźnie napisałem, że jeśli oberwie Izrael, francuska fregata czy brytyjski samolot to srał ich pies bo III w. św. o to nie będzie Rozejdzie się i tyle, będzie trochę płaczu i krzyku. Po cholerę pchają paluchy gdzie nie trzeba. Groźne dla świata jest ewentualne starcie USA vs FR. Rozumiem, że w. ciebie USA mają prawo mieć globalne interesy, FR już wolno mniej?! Jest o typowe dla GW i p. Michnika rozumowanie swego czasu, że Lewicy i SLD wolno mniej.
USA mają swoje interesy i FR ma swoje interesy. Dla obu buldogów Syria stała się polem bitwy. FR ma w Syrii swoje bazy od zawsze, w jej interesie leży popieranie alawickiego reżimu Assada. USA chciały go zastąpić rzekomą demokratyczną opozycją (ha, ha, demokratyczna opozycja). Nie udało się, stąd wściekłość USA i satelitów. Ja patrzę na to bezstronnie jak na fakty, ale ty z twoją rusofobią interpretujesz to jako Rosyjski agresor.