
Co to się odjaniepawla na tych stacjach beznynowych to ja nie ogarniam. Pamiętacie jeszcze Sebka z podkarpacia, który parę dni temu wymontował ze swojej Bety butlę z gazem, bo chciał przyciąć parę bitcoinów podczas przeglądu technicznego, po czym zapomniał o sprawie, pojechał na stację i jak gdyby nigdy nic zatankował gazem cały bagażnik + pół kabiny i na to wszystko zajarał szluga? Jebnęło tak, że cały Rzeszów myślał, że WOŚP robi próbę generalną z puszczania światełka do nieba. A to i tak jeszcze nic przy akcji, którą odwalił wczoraj Jędrzej z Lublina. Gość popełnił klasyczny błąd kierowcy świątecznego, czyli wsiadł za kółko zaraz po ogłuszeniu się pierożkiem i serniczkiem, przez co na stację benzynową dokulał się z zamroczonym umsyłem i tyle wystarczyło do nieszczęścia - ot zeszła lekka zajebka i 19-letni Jędrek zamiast ropą, zalał Mesia swojego starego benzyną. No zdarza się najlepszym, ale, ale! ...sytuacja była jeszcze do odratowania, bo tak się złożyło, że w momencie kiedy Jędrek odwiesił pistolet na dystrybutor, to ten metaliczny dźwięk, towarzyszący tej czynności, wybudził chomika z jego głowy (inni mają w tym miejscu mózg). Chomik leniwie wszedł do karuzeli, po czym zaczął się bujać, aż w końcu zakurwiał tak, że wykonał pełny obrót, dzięki czemu powstało w sam raz energii, żeby neurony dostarczyły Jędrkowi wiadomość o treści: "Zjebałeś. Zalałeś bak nie tym, co trzeba". Jędrka ścięło z nóg. W mig zrosił się pod pachami i zaczął panicznie kombinować, co teraz?
Pierwsza myśl, to wezwać pomoc i niech odpompują.... ale po chwili refleksja "Tiaaa, przyjadą i odpompują, a ja się będę później bujał z rachunkiem na 2 koła i tyle mi ojciec pożyczy Mesia kolejny raz. Taaaki chuj! Daję radę na studiach robić sobie tosty na żelazku, to i sam dam radę odpompować wachę. Po prostu potrzebuję czegoś, co dobrze ssie".... i w tym miejscu Jędrek wykręcił numer do swojej ex, Marleny..... niestety ta była poza zasięgiem, więc postawił na opcję numer dwa i wybrał odkurzacz przemysłowy. Wiecie, jeden z tych, które stoją na stacjach przy kompresorach. Chomik niestety nie miał już siły na drugą rundkę na karuzeli, przez co Jędrek nie otrzymał żadnej wiadomości last minute, która mogłaby go powstrzymać przed wcieleniem w życie najbardziej popieprzonego pomysłu ever. Przekonany, że rozkminł system, chwycił końcówę od odkurzacza i wsadził ją do wlewu... mocno, jakby jutra miało nie być. I nawet mu ręka nie drgnęła, kiedy wcisnął guziczek "ON". Dalej sprawy potoczyły się jak w wierszu Juliana Tuwima "Odkurzacz"
Stoi na stacji odkurzacz przemysłowy,
Jeszcze nie wie, że zaraz włączy go niedorozwój umysłowy,
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Meś - boom!
Jędrzej - w płacz!
Powiedzieć, że wybuchło, to nie powiedzieć nic. Strzelało, jakby ktoś wsypał wiadro mentosów do beczki z coca colą, stacja stanęła w płomieniach, wywaliło prąd, neon spadł z dachu, hot dogi przestały się kręcić, no dantejskie sceny po prostu, a pośrodku tego wszystkiego Jedrek, który podczas aresztowania ponoć bełkotał "No pacz pan, tego się nie spodziewałem".
Bilans jest następujący: Jędrek musi zapłacić 16 tysi za wysadzenie odkurzacza i prawdopodbnie będzie sądzony za spowodowanie zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego. Do tego oczywiście dochodzi wpierdol od starego za posłanie Mesia do motoryzacyjnego nieba.
Wnioski: Jak kiedyś przyjdzie wam do głowy myśli, że jeśli postąpicie tak i siak, to istnieje duża szansa, że zaoszczędzicie kilka złotych, wymierzcie sobie dwa szybkie liście, a nastepnie sięgnijcie po portfel. Nie bądźcie jak Sebek i Jędrek. Wiem, że kusi, żeby zostać legendą jeszcze za życia, ale pomyślcie, czy za taką cenę, aby na pewno się opłaca?
P.S. Ponoć całą sytuację na żywo obserował kasjer na monitoringu, ale był tak zafascynowany tym, co widzi, że zrezygnował z interwencji.
Tekst PogOut