stanax pisze:
Wkleiłem z powodu niemieckiej V-2. Zawsze wydawało mi się, że to było jakieś "maleństwo" w porównaniu
do współczesnych. No i jeszcze to niewątpliwe podobieństwo do paru amerykańskich i rosyjskich.
Chociaż Amerykanie zgarnęli von Brauna i większość jego ekipy, to jednak Rosjanom udało się również dopaść sporo niemieckich naukowców, inżynierów i techników. Dorwali się też do niezniszczonych elementów rakiet i gotowych pocisków. Ich wywiad przechwycił też plany konstrukcyjne. Ponadto mieli genialnego konstruktora akademika gen. Korolewa, twórcę ich późniejszego programu kosmicznego i wielkich rakiet nośnych. Ponadto Korolew był początkowo w łagrze pod czułą opieką tow. Berii, a ten miał wielką moc perswazyjną. Jego pierwsze konstrukcje w zasadzie nie odbiegały od niemieckich V 2, siłą rzeczy opierając się na podobnej technologii podobieństwo musiało być. Ciekawe, że Stalin w zasadzie dość sceptycznie odnosił się do rodzimej myśli konstruktorskiej, szczególnie w tak nowatorskiej dziedzinie jak pociski rakietowe średniego i dalekiego zasięgu. Raczej naciskał w kierunku dokładnego kopiowania (pisałem już gdzieś tutaj o konstrukcji radzieckiego bombowca dalekiego zasięgu Petlakowa który był dokładną kopią amerykańskiego B-29, zresztą w sumie niezbyt udaną; kwestia technologii i silniki). Korolew jednak potrafił się temu oprzeć i pójść w kierunku własnych rozwiązań. Tak naprawdę rozwinął skrzydła po upadku ekipy Stalina i objęciu władzy przez Chruszczowa który nowymi technologiami cieszył się jak dziecko.