conta pisze:
Wstydliwy antyteizm
Tkwienie za parawanem ateizmu w istocie osłabia wszelkie antyteistyczne wypowiedzi i naraża na proste ataki teistów: – tylko udajecie ateistów! Bo czy sam ateizm daje nam wystarczające podstawy do aktywnej walki ze złem za które uważamy teizm? Myślę, że nie, tak jak abstynencja alkoholowa nie czyni ze mnie bojownika o trzeźwość ludzkości. Dlatego ja o swoim ateizmie właśnie dokładnie zapominam – jestem ANTYTEISTĄ!
interesujace, jesli spojrzec na to glebiej to ateisci moga sie wydawac nawet bardziej agresywni od teistow, w moim przypadku wyrazano zdziwienie lub rozczarowanie natomiast nikt nie probowal nawracac mnie z powrotem, nawet ksieza, byc moze po prostu nie obracalem sie jeszcze w takich kregach gdzie moglbym zaznac takiej watpliwej przyjemnosci, sam natomiast zachowuje sie czasami jak antyteista, dlaczego?
po krotkim zastanowieniu wysnulem kilka wnioskow, sa to byc moze dzialania podswiadome z ktorych nie zdaje sobie sprawy i ktore wypieram
1. to gowno ktorym smarowano mnie w dziecinstwie wciaz we mnie siedzi, im glosniej bede dzialal przeciw religii tym bardziej przekonuje sam siebie ze to juz przeszlosc; mowia ze alkoholikiem jest sie cale zycie, nawet gdy przestajesz pic to nalog wciaz siedzi w srodku niczym uspiony agent, i wlasnie taka religia najczesciej wypelza tuz przed smiercia gdy tchorzliwie jednasz sie z bogiem
2. jest to zemsta za lata zniewolenia a mszczenie sie to przeciez nasz narodowy sport
3. ateizm jest mniejszoscia, bycie w mniejszosci pozwala czuc sie wyjatkowym, kazdy chce byc wyjatkowy i chce zeby inni wiedzieli ze taki jest zwlaszcza dzis gdy za afiszowanie sie ateizmem nic nie grozi, gdyby wszyscy byli ateistami a niewielu chrzescijanami to byc moze afiszowanie sie wiara byloby trendy