AGAFIA pisze:
Mnie obchodzą. Moje dzieci są zdrowe, mogą być szczepione i to robimy. Ale są dzieci, które z różnych powodów, szczepieniom nie mogą być poddawane. I takie dzieci, są szczególnie narażone na ciężkie powikłania, a nawet śmierć, tylko dlatego, że jakaś szalona mamuśka postanowiła nie szczepić swojego zdrowego dziecka na zakaźne. Taki dzieciak dostaje różyczki, odry, ospy i zaraża rówieśnika, który z powodów astmy, chorób autoimmunologicznych zaszczepiony być nie mógł. Dzieciak pierwszy, jeszcze może poradzić sobie z chorobą, choć powikłania mogą być straszne. Dzieciak drugi, jest bez szans.
Czy niezaszczepione dziecko jest nosicielem choroby, którą zaraża zaszczepione dzieci?
Czy wszyscy dorośli w twoim otoczeniu przestrzegają kalendarza szczepień? Mam na myśli odnawianie szczepień.
Co do tematu odbierania dzieci rodzicom, którzy decydują się na rezygnację z obowiązkowych szczepień, to byłem dziś w punkcie szczepień. Dzwonili w ubiegłym tygodniu, bo trzeba było uzupełnić papiery.
Wypełniłem kolejny formularz, w którym uzasadniłem naszą decyzję. Pielęgniarka podyktowała mi formułkę, w której poinformowałem zainteresowanych, że odpuszczamy sobie szczepienia do odwołania (poprzednio było na pół roku) i zgłosimy się do punktu szczepień, gdy zmienimy zdanie. To zapewni nam spokój w tym temacie i nikt nie będzie nas nachodził. Żadne sądy, wywiady ani inne MOPSy.