Parafon pisze:
Jeżeli chodzi o Pink Floyd to jestem totalnym pojebem na ich punkcie. Nie chwaląc się, brakuje mi tylko 2 bootlegów - jednego z Londynu z 1969 r. z Jeffersoon Club (120 egz. - cena 10.000 GBP - nie stać mnie
i drugiego z Monachium, nakład i cena podobna. Ale takie remastery bna siłę to mnie wkurwiaja. Mam DSOTM na vinylu, na CD i po remasterze (wydanie z 2010 r.). I ta z vinyla brzmi najlepiej. Przerabianie czegoś, co jest doskonałe jest durnotą. Nie powtarza się udanych doświadczeń! Chyba w zeszłym roku kumpel podesłał mi płytkę z remasterem Wish.... Dodano trzecią gitarę w tle, jakieś dzwoneczki, no, chujnia z grzybnią. Nic z ducha pierwowzoru, ani nowatorskości. Niech Gilmour weźmie bilobil i nagra coś nowego. Bo we Watersa już nie wierzę, pierdzieli farmazony totalne.
No to faktycznie jesteś pojebem
A z tą płytą to poczekajmy. Posłuchamy i ocenimy.
Ja też jestem pojebem na ich punkcie, ale na mniejszą skalę. Wychowałem się na wczesnych Pink Floydach. Pamiętam czasy, kiedy prowadziło się nasłuch i co było możliwe nagrywało na pierwsze magnetofony. Normalne wielkie rupcie, nie kaseciaki. A potem słuchałem z tymi wszystkimi trzaskami. To były piękne czasy.
to jeszcze
Richard Wright and David Gilmour -
Wspaniałe!http://www.youtube.com/watch?v=iigSR5bLLZs
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
ale nie znam zbyt wiele - dziękuję i chętnie posłucham więcej.
