beton pisze:
a gdyby koniunktura była odwrotna i frankowicze byli by do przodu, natomiast banki w plecy
czy wtedy frankowicze i rząd wspaniałomyślnie by bankom dołożyli
biznes to jest gra jednemu weźmie drugiemu da
O czym gadka, o czym mowa...?

...Punktem odniesienia będzie kurs średni NBP. Założono, że bank może zarabiać na wymianie walut.
Tak zwany „dopuszczalny zarobek” wynosi 0,5%. Jeśli kredytodawca stosował kursy o większym odchyleniu od punktu odniesienia, nadwyżka zostanie zaliczona jako nienależny spread.Kwota, od której naliczane będą niesłusznie pobrane spready, będzie ograniczona. Przyjęto, że do wyliczeń włączony zostanie kredyt o maksymalnej wysokości 350 tys. zł. Limit dotyczy jednego kredytobiorcy – jeśli kredyt zaciągnęło np. małżeństwo, granica będzie dwukrotnością limitu. Jeśli nasz kredyt przekracza limit (kwota w złotych z dnia zaciągnięcia jest wyższa), spread do zwrotu będzie naliczany tak, jakbyśmy zaciągnęli zobowiązanie na 350 tys. zł.
Niesłusznie naliczone spready obejmują kwoty pobrane przy wypłacie kredytu oraz przy spłatach rat do wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej w 2011 roku.
Od niesłusznie pobranych kwot naliczone zostaną odsetki w wysokości połowy odsetek ustawowych.
Wyliczona kwota zostanie ponownie przeliczona na walutę obcą i obniży kwotę długu pozostającego do spłaty. Jeśli kredyt już został spłacony, kredytobiorca otrzyma zwrot w gotówce.
Zakłada się, że skorzystanie z możliwości stworzonych przez ustawę nie wpłynie na trwające procesy sądowe. Klienci, którzy pozwali bank, np. w związku z klauzulami abuzywnymi zawartymi w umowie, będą mogli otrzymać zwrot pobranych spreadów....
