Dni (zaniku) pamięci narodowej Jesienią każdego roku słyszymy dużo o wybuchu drugiej wojny światowej, o Polsce, jako jej pierwszej ofierze i o "dwóch mocarstwach totalitarnych", które zaatakowały nasz kraj - Niemcach i ZSRR. To ciekawe, że zawsze, niezwykle skrupulatnie, przemilcza się trzeciego agresora z września 1939. I to agresora, który najechał Polskę już 1 września, o 5.00 rano. Chodzi o Słowację, która była wówczas państwem klerofaszystowskim, kierowanym przez sojusznika Adolfa Hitlera, katolickiego księdza Józefa Tiso. Chciałbym zauważyć, że Słowacja zaryzykowała w tej awanturze więcej niż ZSRR, który przystąpił do wojny, gdy los Polski był już właściwie militarnie przesądzony. Dlaczego tę napaść faszystowską się przemilcza? Dlaczego ten faszyzm już nie przeszkadza? Czyżby nie taki już "totalitarny"? Skąd tyle miłosierdzia dla tych akurat agresorów już od czasów PRL? Dlaczego, jeśli już się o tym mówi, gdzieś na marginesie mediów, to sugeruje się, że to była "agresja symboliczna". Dlaczego symboliczna, skoro faszystowska Słowacja zaangażowała aż 50 tys. żołnierzy, czyli bardzo dużo jak na ten kilkumilionowy kraj i na dodatek udostępniła swoje terytorium dla armii Hitlera? Dlaczego Polacy nic nie wiedzą np. o słowackiej paradzie zwycięstwa w Zakopanem? Przyczyn może być kilka. Po pierwsze, opowieść o zgnieceniu Polski przez potężne mocarstwa trochę załamuje się, gdy dodać do tego malutką Słowację. Lubimy patrzeć na siebie jako na ofiarę silniejszego, a ofiara kogoś słabego nie budzi raczej współczucia i nie nastraja do użalania się nad sobą i do zdziecinniania polskiej historii.
Po drugie, mówiąc o Słowacji, trzeba by powiedzieć skąd wzięło się jej zaangażowanie w napaść na Polskę. A więc trzeba by powiedzieć m.in. o udziale Polski w rozbiorze Czechosłowacji i zajęciu nie tylko Zaolzia, ale także Spiszu i Orawy. Trzeba by przypomnieć, że Polska, choć krótko, była w sojuszu z Hitlerem i okazała się być jednym z pierwszych napastników w tej wojnie. Księżulek Tiso chciał odzyskać to, co zabrano. W nagrodę od Hitlera dostał zresztą jeszcze więcej niż to. Jak mi się wydaje, jest jeszcze ważniejszy powód tego zakłamywania historii. Tak, bo przemilczanie jest zakłamywaniem. Otóż, trzeba by powiedzieć, że Polska została zaatakowana przez księdza katolickiego. Księdza, którego Watykan bronił aż do ostatniego dnia jego życia, gdy powiesił go po wojnie czechosłowacki wymiar sprawiedliwości, m.in. za przekazanie Hitlerowi słowackich Żydów, czyli za morderczą zdradę własnych współobywateli. A jeśli zacznie się grzebać w katolickim faszyzmie słowackim, to trzeba będzie powiedzieć, że NIE JEST MOŻLIWE WYOBRAŻENIE SOBIE DOJŚCIA DO WŁADZY FASZYZMU W EUROPIE I II WOJNY ŚWIATOWEJ BEZ WSPARCIA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO. Nie chodzi tylko o to, że katolicyzm nauczył Europę antysemickiej nienawiści i dał swoją strukturą przykład skutecznego wodzowskiego systemu władzy. Kościół wspierał faszystowskie i klerofaszystowskie dyktatury, tam gdzie tylko się dało. We Włoszech, Portugalii, Hiszpanii (tam był jednym z głównych aktorów krwawej wojny domowej), na Słowacji i Chorwacji, a także we Francji Vichy. Także wspierał faszyzm ukraiński. Kościół zawarł szybciutko konkordat z Hitlerem, a katolicka partia głosowała za dyktatorskimi uprawnieniami dla Hitlera. Polski faszyzm, który nazywamy subtelnie 'ruchem narodowym', też miał oparcie w kościele tych antychrystów watykańskich.
Jeżeli pamięć o II wojnie światowej ma mieć jakiś sens, to nie wolno o tym wszystkim zapominać. Polska potrzebuje defaszyzacji i deklerykalizacji, bo nikt jej tu nigdy porządnie nie zrobił. Europa potrzebuje rozliczenia kościoła katolickiego. Trudno mi je sobie wyobrazić bez likwidacji Watykanu, tego dziecka Mussoliniego. Ale to mogą zrobić tylko Włosi wypowiadając traktaty laterańskie. Nie ma powodu, aby ten owoc faszyzmu, jedyne państwo na świecie bez narodu, nadal istniało dając schronienie pieniądzom mafii i przestępcom w sutannach. Tak, trzeba pamiętać o tej strasznej wojnie, gdy ktoś znowu zaczyna używać w Polsce drutu kolczastego na wielką skalę i wprowadzać stan wyjątkowy bez żadnego uzasadnienia. Pamiętajmy o ofiarach tej strasznej wojny. Jedną z nich był mój dziadek i stąd to temat bardzo mi bliski. On zginął z rąk niemieckich "narodowców", czyli nazistów. A jego dzieci i żona ledwo uszli z życiem przed "narodowcami" ukraińskimi. A to tylko dzięki empatii i zaangażowaniu sąsiadów - Ukraińców o mniej patriotycznym a bardziej ludzkim nastawieniu. Pamiętając o ofiarach, pamiętajmy o przyczynach. Katolicyzm i świecka religia patriotyczna, to jedne z najważniejszych przyczyn tego szaleństwa. To trucizna myśli i uczuć. Na naszych oczach polscy katolicy u władzy znęcają się nad uchodźcami wojennymi, a Polskę okręcają drutem kolczastym i swoimi kłamstwami. Precz z faszyzmem! Precz z PiSem, Kukizem i Konfederacją! Precz z katolicyzmem!
Adam Cioch (Marek Krak), autor książki o religijnej manipulacji pt. "Epidemia manipulacji"
|