A Wam nie polecam książki "Nie tylko pod Salaminą"
Nie, nie dlatego, ze bezwartościowa. Bardzo wartościowa. Nawet ja studiujący kiedyś zawodowo i zamiłowania historie starć na morzu nie wiedziałem większości z faktów tam podawanych ale ciężka w czytaniu. Dziesiątki nazwisk, faktów...
Jako zaletę można podać, że się troszeczkę oczka otwierają na prawdę o Grekach. Miedzy wierszami. Raczej okrutny, zdradziecki i podstępny to był naród.
Swoich bohaterów często skazywali na wygnanie. Ci uciekali do niedawnych wrogów i oferowali im swoje usługi. Ba, jeszcze w czasie walki po jednej stronie szykowali sobie furtki by u wroga mieć jakiejś względy na wszelki wypadek.
Ateńska demokracja też taka wspaniała nie była a Ateny np. Związek Morski wykorzystywali bezwzględnie do swoich celów praktycznie grabiąc sojuszników.
Ale za to z czystym sumieniem mogę polecić "Przegrane Zwycięstwa"
Przegrane czyli Pyrrusowe. Bo z tym Pyrrusem to nie o jakieś straty w ludziach chodzi a właśnie o to, że pomimo wielu wspaniałych zwycięstw przegrał. Pyrrus w swoich zwycięskich bitwach tracił mniej ludzi od pokonanych. I to często trzykrotnie mniej.
Miał chłop po prostu wiecznego pecha. Zginął zresztą od nocnika, który z okna jakieś staruszce wypadł jak go opróżniała przez okno. Zaiste królewska śmierć. Ale też wiele mówi, wielki król Epiru, wielki wódz, a szedł sobie ot tak, nawet jak z obstawą po ulicy wśród ludzi.
Jedno czego mi w tej książce brakuje to brak poloniców. A przecież nasza historia prawie cała to przegrane zwycięstwa.
No ale to też wiele mówi o naszym zadupiu i obala mit wielkiego mocarstwa jakim była ponoć Rzeczpospolita Obojga Narodów.
Dużo czytam książek historycznych zagranicznych autorów i w większości z nich mało jest o naszych "osiągnieciach" w tym tych militarnych.
O naszym wpływie na historię Europy. Przykre ale prawdziwe. Nawet nasze klęski czy te przegrane zwycięstwa nie są godne uwagi. A takie przecież piękne były.
edyta: przestawiłem szyk zdania "nie są".