zritah pisze:
MMM pisze:
Teraz widać, piękna kocia, taka prawdziwa, pręgowana.
Ps. Już się nie boisz, że ją najdzie na powłóczenie się po okolicy?
Cały czas się włóczy, zna ją cała okolica.
To jest wolny kot, całe szczęście, że wraca na zawołanie.
Wieczorem. W nocy jest w domu, a od rana ta sama melodia.
Musi koniecznie wyjść i nie ma żadnego gadania !
Za chwilę minie rok, 22 września, jak ją mam.
To samo było z kotem córki - Tymoteuszem. Zanim przyjechał do Niderlandów bał sie nawet na klatkę schodową wychodzić. A na miejscu.................. rozwydrzony bandyta, który codziennie uprawiał MMA z kotami sąsiadów, przynosił na próg myszy czy małe ptaszki. Jeśli wcześnie rano drzwi do ogrodu nie były otwarte, tak długo "udeptywał" mi głowę aż wstałem i wypuściłem dziada. Znikał na całe noce. Kiedy wracał, wyglądał jakby siedział w śmietniku. Ostentacyjnie, z podniesionym ogonem udawał się na kilkunastogodzinny spoczynek
Niesamowicie słodki bandzior. Niestety - nosił wilk razy kilka ponieśli i ... kota. Wracał z kolejnych "baletów" i samochód go rozjechał... Jak się "naumiem" to wrzucę zdjęcia.