szczwacz pisze:
Zrozumiałem, że jakby nie Kora, tobyś się nie wychował.
Ale ja ogólnie mało rozumiem.
Przez grzeczność nie zaprzeczę.
Kora jako przykład, a Maanam był istotnym elementem mojego powiedzmy "wychowania".
Dopiszę jednak w związku z Twoją deklaracją, że nie jedynym. Nie wiem jak Ciebie i innych,
ale mnie budowały drobne fascynacje, uniesienia, wzruszenia, zaskoczenia, zadziwienia,
wzloty i upadki, radości i smutki. Tak więc ma Kora za towarzyszy Tamarę Łempicką, Katarzynę
Kobro, Eduarda Maneta, Le Corbusiera, Bono, Pana Czesia - Parasolnika, Jacka Woszczerowicza,
Stefana Grapellego, Dave Brubeck'a, Zbigniewa Wodeckiego, Adama Astona, Ryuichi Sakamoto,
Waltera Gropiusa, Mikisa Kazanzakisa, Phillippe Starcka i setki innych, bez których by mnie nie
było takim samym jakim jestem. I tak, gdyby nie Kora, byłbym zapewne w części inny. Może gorszy,
a może przeciwnie, niemniej bez jednego nawet z doświadczeń, w pewnym sensie bym się "nie wychował".