canislupus pisze:
Komandor pisze:
I znowu podobnie. Rosjanie też w Afganistanie byli na zaproszenie ówczesnego rządu. Co prawda gorzej się skończyło.
W Czechosłowacji (a my z nimi), wcześniej na Węgrzech podobnie chociaż z większym sukcesem.
Ale tylko podobnie, obecna koalicja drugą dekadę wprowadza dobrobyt w Afganistanie, a efektów brak. Jedyny militarny sukces to wygrana z "potęgą" morską o nazwie Grenada.
No drugą dekadę. Rosjanie po jednej podkulili ogon
Chociaż, i tu szacunek, nas tam nie ciągnęli. Pomimo bycia w UW.
I tu muszę przypomnieć. Nie jestem miłośnikiem USA ani zwolennikiem naszego udziału w ich wojenkach. Ale bez przesady. Nie będę z tego tytułu się Rosją jako wyjątkowo miłującym pokój państwem zachwycał tylko dlatego, ze są dla nich przeciwwagą. Ze są to dobrze. Ale nie robią tego dla dobra świata czy nawet tylko naszego ale swojego.
I jak tylko by się im opłacało to bez mrugnięcia okiem nas kopną w dupę. A nawet, jakby się powtórzyła podobna sytuacja jak 1939 się nami podzielili z Niemcami. I nie mam nawet o to pretensji, że myślą o sobie.
Wiele razy tu na forum tłumaczyłem racjonalne przesłanki paktu Ribbentrop - Mołotow. Na miejscu Stalina, w tamtej sytuacji, zrobił bym podobnie. No może bez Sybiru i Katynia. Jakbym był Putinem, tez bym, podobnie zagrywał.
Ale jestem Polakiem.
I podobnie jak oni nas, tak i ja mam, gdzieś, ich dobro. No chyba, że jest akurat zbieżne. Np. bogata i stabilna Rosja to i dla nas korzyść.
Powinniśmy jak Anglicy. Nie mieć odwiecznych wrogów czy przyjaciół tylko odwieczne interesy.