Komandor pisze:
To byśmy jej chyba krzywdę zrobili.
A może nie? Może byśmy/ście jej życie uratowali? Dziewczyna lata na złomie,
a ma w domu dzieciaka do wychowania. Ten ruski składak prędzej czy później
jebnie o matkę ziemię, a już chyba niedawno była blisko spotkania z Błasikiem.
To może lepiej dla dzieciaka chociaż, żeby sobie pod żyrandolem postała.
A w kwestii tej Hołowni, to ja mam niejednoznaczne zdanie, bo jest on oczywiście
religijnie otumaniony, ale nie ma misji nawracania. Od dawna czytam, że jest ta
Hołownia zwolennikiem rozdziału kościoła od państwa, a nawet tego rozdziału żąda.
W kwestii aborcji natomiast uważa ją za zło i jako zło powinno być prawnie zakazane,
ale jednocześnie - jak mówi - wolałby zdecydowanie, żeby nie było takich zakazów,
a każdy postępowałby zgodnie ze swoim sumieniem. Mnie się Hołownia widzi jako
naśladowca Jezusowy - w czym przecież nie ma nic złego, a nie zakłamana klesza
morda, postępująca wbrew nakazom swojego guru. W słowach Hołowni widać jasno,
że pierwszy byłby do wypędzenia kupców ze świątyni i posłanie kryjącej pedofilię
biskupiej sitwy, wprost do kotła ze smołą. Żyje sobie Hołownia wg swoich przekonań,
wiele dobrego czyniąc dla maluczkich swoimi fundacjami, i nie chwali się tym w mendiach.
A dlaczego to piszę, jakbym był potencjalnym zwolennikiem Hołowni?
Dlatego, że co prawda ja głosowałbym na jakiego ateistę, tylko skąd go w Polsce wziąć,
i jakie miałby on szanse w wyborach? Wszak 90% ochrzczonym, komuniowanym, bierzmowanym
i przed ksioncem pobieranym Polakom, należy się prezydent zabobonny, reprezentujący ich
poglądy - nawet niedorzeczne. Jakie szanse zresztą miałby ateista? No żadne przecież.
Ponadto nie czuję się upoważniony do żądania ateistycznego kandydata na prezydenta
narodu, który prawie jednogłośnie jest katolicki. Było popatrzeć uważnie na składanie
poselskiej i senatorskiej przysięgi. Na palcach można było policzyć nielicznych, którzy
nie wzywali Boga do pomocy.
Reasumując, uczciwszym kandydatem byłby Hołownia, niż bezjajeczny Duda, czy mdła kopia
Komorowskiego w garsonce - Kidawa. Kamysz zresztą takoż, jest gwarancją status quo w
relacjach państwo - kościół.
W związku z powyższym, uważam Hołownię za całkiem nieźle pasującego pod polski żyrandol,
a że jest wierzący? Przynajmniej szczerze. Mnie akurat Dekalog nie uwiera, a wadzą jego
przeniewiercy w maskach świętoszków, śliscy od obłudy.
Czyż właściwe byłoby wybranie wilka na reprezentanta stada baranów?
Nie, stado baranów ma prowadzić baran.