Racja, ale ilu tych sukienkowych mamy, aż tylu, żeby miało to realny wpływ na przyszłość naszych emerytur? Wiadomo, grosz do grosza, ale... Grup uprzywielejowanych jest dużo więcej, jednak. Mam kolegę, jakieś 40 lat, wygląda jak młody Bóg, reklamuje tym wyglądem odżywki Olimpu i w przyszłym roku idzie na emkę, bo mu się praca policjanta znudziła. Będzie pobierał emeryturę, a że jest w formie zahaczy się też gdzieś indziej. Takich ludzi są tysiące, przechodzą na emkę i idą na tiry, przykładowo. To o czym pisał Kowalew, ludziska robią studia, np. medycynę też na koszt nas wszystkich, a potem z dyplomem jadą do Rzeszy czy w inne dowolne miesjce, mając społeczeństwo, które się na te studia składało, w dupie. Nie wiem czy pisałam to tutaj, czy na fb, ale mam przykład z własnego podwórka.
Kłopoty z obsadą dyżurów to codzienność. I to mimo sporych stawek, które oferuje szpital. - Mamy to szczęście, że jesteśmy stosunkowo blisko Wrocławia, gdzie jest trochę młodych lekarzy, którzy chcą dorobić. Ale nie zawsze udaje się ich ściągnąć - mówi Krzysztof Kuchczyński. - Na przykład ostatnio szukaliśmy lekarza na niedzielny, 24-godzinny dyżur, oferując 1920 zł. Dla przedstawicieli innych zawodów taka stawka jest niewyobrażalna, a tu nie mogliśmy nikogo znaleźć.
4 takie dyżury w miesiącu i masz blisko 8 tysi. To mało??? Nie musi pracować w tygodniu nawet. Nauczyciel w podstawówce, pół etatu, we wsi, gdzie klasa liczy 10 dzieciaków, 3600 brutto. Też mało. Wszystkim wiecznie mało. A gdyby tak ze studentami podpisywać kontrakt, nie płacisz za studia, to odpracuj? A gdyby skończyć z komunistycznymi przywilejami, nie możesz robić w prewencji, wiek, zdrowie nie pozwalają biegać za bandziorami, idź na dyżurnego, do archiwum, za biurko. Ograniczyć liczbę urzędników, mamy internety, dostęp do informacji, a mimo to stosy papierów trzeba skladać do jednej, drugiej, trzeciej pani. Powołać szkoły zawodowe, ale takie z prawdziwego zdarzenia, niekoniecznie dla leni i przygłupów, gdzie absolwent będzie miał konkretny fach w ręku. Ja 2 miesiące szukałam chłopa, który w starej pralni wyleje mi podłogę na nowo, położy na niej płytki, postawi ścianki typu regips, zrobi schodka, odmaluje, kontakty przeniesie w inne miejsce, kibel osadzi. Płaciłam od ręki, keszem Panie, przyszedł jeden, za dwa tygodnie zrobi, nie pojawił się, przedłużał, wzięłam kolejnego, ale ten tylko podłogę wyleje, a piniądzów chciał jak za postawienie budynku. W końcu trafiłam na paściarza, srał się 3 tygodnie, a i tak spieprzył, bo naruszył pion i tydzień po tem jak skasował kupę tysięcy, gówienka z góry zalały pomieszczenie, i trzeba było wiele rzeczy robić od nowa. Dzisiaj specjalista jest na wagę złota. Czy to murarz, kawelkarz, spawacz, elektryk, gaziarz. Do tego czemu my w Polsce nie mamy własnego auta? Nie mam na myśli wypasu pt. audii, ale prostego, taniego autka dla plebsu? Mamy projektantów, inżynierów, tęgie głowy, ludzi bogatych, którzy by sponsorowali też nie brakuje. Dlaczego? Bo daliśmy sobie wmówić, że jesteśmy do dupy. Przynajmniej ja tak to tłumaczę. Wiele rozwiązań można wprowadzić, ale rząd i ten, i inne się boją. Bo zaraz protesty, strajki. Z tym, że kraj należy traktować tak, jak własne gospodarstwo domowe, czasem trzeba podjąć niepopularne decyzje i zamiast zamówić pizzę, ukulać klusek.
|