Niemiecki Limburg. Mąż (urodzony w Niemczech Tunezyjczyk) siedzi w nowiutkim, błyszczącym Audi i czeka na żonę, nauczycielkę. Kobieta wychodzi. Mąż cofa, ale chyba za mocno przycisnął gaz, bo uderzył w żonę. Jakby tego było mało, zapomniał gdzie jest hamulec, więc wlókł potrąconą małżonkę przez kilkadziesiąt metrów, aż uderzył nią w ogrodzenie.
Zatrzymał auto, otworzył bagażnik. Na pewno chciał sięgnąć po apteczkę, ale był w takim szoku, że niechcący złapał za siekierę i - w biały dzień, na oczach świadków (jeden nawet zarejestrował to wydarzenie, można znaleźć w internecie) - zaczął rąbać 31-letnią matkę swoich dzieci siekierą. Sekcja zwłok ujawni czy kobieta zginęła z powodu uderzenia przez samochód, czy jej życie dobiegło końca dopiero kiedy mąż odrąbywał jej głowę.
Nowy, wspaniały świat.Otworzyłeś gębę Irek? To retoryczne pytanie...
Odpierdol się od rodaków, bo w naszym szaleństwie jest jednak jakaś metoda.Za chwilę zaczną się kiermasze świąteczne, jarmarki, u nas uzbrojone po zęby służby nie muszą pilnować porządku na nich, u nas nie stawia się lego z betonu, podobnie jak nie stawia się w Rosji, na Węgrzech, Czechach, Białorusi, Słowacji, Chorwacji, Rumunii, a nawet w Kazachstanie. Tak więc, wzrusz ramionkami raz kolejny i nadal udawaj, że to deszcz w twarz ci pada.