Komandor pisze:
Najważniejsze, że Ty Malina wiesz o czym piszesz. Szkoła frankfurcka powiadasz? A tak konkretnie kto? Marcuse?
Może Fromm? Ale nawet u nich nie ma nic o gender, mało o LGBT a już na pewno nie ma o zdobyciu władzy za ich pomocą.
A że jakieś powierzchownie oczytane dzieciaki krzyczały kiedyś "Marks, Mao, Marcuse" bo im się ciurlać chciało...? No cóż?
Szczególnie Mao i rewolucja seksualna... ech...
Ale ja nawet temu marksizmowi kulturowemu nie przeczę, że nie istnieje. Nawet wydaniu opisanym w tym dziele. Ja tylko mówie, że jak tak jest to nie jest to już marksizm.
Ten niby marksizm kulturowy to odprysk tego co szkoła frankfurcka wydaliła się siebie i też nie bardzo był o tym o czym w tej książce piszą. Raczej krytykował kulturę masową, która zabija zarówno tę starą ludową. lokalną jak i tę wyższą.
W tej lokalnej, ludowej widział siłę przeciwstawiania się tej kapitalistycznej masowej będącej tylko produktem na sprzedaż i narzędziem tumanienia mas. Wiec akurat odwrotnie jak opisano.
A te włoskie korzenie tej szkoły Frankfurckiej to o co chodzi? O Gramsciego?
O płaskiej ziemi też mądrze prawią różni, piszą, filmiki kręcą... prawda? Musi marksiści kulturowi. Albo nie. Pomyłka. Jak mogłem tak posądzać prawicowych geniuszy z USA o jakiś marksizm.? To jednak marksiści kulturowi uknuli spisek taki, że teraz poprawność polityczna nakazuje mówić, że nie jest plaska i krąży wokół słońca a prawdziwi znawcy prawdy przecież wiedzą, ze jednak jest plackiem i leży plackiem na słoniach i wielorybie.
Napiszę wprost, nie wiesz o czym piszesz. Jednym słowem, gowno wiesz.