A czy ja Tobie każę pić wino dla smaku....?! Ono w tym przypadku służy do neutralizacji kapsaicyny
zawartej w papryce a i to jedynie dla tych, którzy nie mają "miedzianych gardeł". Choć nie powiem, ja lubię wino do ostrych potraw. Ale pijam nalewki. Jabłecznik.........brzmi podejrzanie ale jeszcze nigdy nie piłem więc głosu zabierał nie będę. Co do miodów....to i owszem, - lubię. Nawet miałem kiedyś zacząć produkować samemu ale przeraził mnie czas, jaki należy temu poświęcić.......zbyt długo cza czekać...... i mógł bym nie doczekać. A szlag by mnie trafił, gdybym nie doczekał i pijaki by ów jakże szlachetny trunek wyżłopali......
Dobrze, że choć w golonce się zgadzamy.
Ale radzę Ci spróbować kiedyś zupy rakowej. Nie będzie podchodziła, - więcej nie będziesz próbował.
W chwili obecnej nie wiem, czy gdzieś ją podają. Mnie gotowała moja mama gdy czasem udało mi się raków na łapać. Drugim miejscem był Poznań. W okolicach "okrąglaka" była restauracja, w której ową zupę podawali. Ilekroć byłem na targach, zawsze tam na rakową zupę chodziłem.
To moim zdaniem jedna z najwykwintniejszych zup.......