Zbliżają się wybory i każdy w podnieceniu przekonuje, że głosuje, bo jeśli nie zagłosuje, źli ludzie urządzą mu piekło na Ziemi.
Ja w tajemnicy nie głosuje, bo gardzę tajnym wyborem. Szacunek dla drugiego człowieka wymaga ode mnie aby mu szczerze i uczciwie powiedzieć co wybrałem, Jeśli wybrałem wbrew jego woli, jeśli mu odmawiam, jeżeli się z nim nie zgadzam to ten człowiek zasługuje na to, żeby mu o tym powiedzieć otwarcie. Zapewne nie będzie z tego powodu szczęśliwy ale zyska szacunek i zachowa godność.
Kogo nie zapytasz, ten dobry i tylko inni źli.
Tajny wybór wymierzony jest w zło. Wszyscy głosujący w tajemnicy są przeciwni złu. Tajemnica wyboru ma zło zniszczyć w zarodku.
Ale co jeśli to tajemnica jest źródłem zła?
Co jeśli chciwy dziad pozuje zrozumienie dla cudzych potrzeb ale w tajemnicy wybiera chciwość?
Mam pewną koncepcję, co tak naprawdę kryje się pod tajemnicą wyboru.
Moje, dla mnie, ja, mi, tylko dla mnie, więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej ale tylko dla mnie, w dupie z innymi, bo ja, bo mi, bo dla mnie, więcej, więcej, więcej dla mnie.
A kiedy chciwego dziada zapytasz otwarcie - podzielisz się?
Chciwy dziad opowie - ależ oczywiście, z największą serdecznością - tylko zdecydujmy o tym tajnie
Gardzę ludźmi, którzy dokonują wyboru w tajemnicy.
To takie małe karaluchy bez żadnego honoru, manipulanci co nie mają w szacunku dla drugiej osoby nawet tyle, żeby jej otwarcie powiedzieć prosto w oczy - odmawiam Ci.