Tylko hochsztapler, intrygant i głupiec głosuje na takie indywidua.
Cytuj:
Przede wszystkim brak jawności finansowania oraz ukrywany przez długi czas statut. Biedroń od początku obiecywał transparentność. Tymczasem wmawia nam, że pełna blichtru konwencja na Torwarze i uruchomienie struktur partyjnych następuje dzięki sprzedaży koszulek i gadżetów. Sieć Obywatelska Watchdog złapała partię na kilkukrotnym przekroczeniu sumy 33 750 zł, która jest najwyższą możliwą sumą, jaką może wpłacić na partię polityczną osoba fizyczna (rzecznik „przyciśnięty do muru" tłumaczył później, że były to zsumowane przez PayU tysiące drobnych wpłat...). Robert Biedroń nie ujawnił również nazwisk przedsiębiorców, którzy pomagali mu rozwinąć skrzydła.
Statutu partii próżno szukać na jej stronie internetowej. Ale dotarła do niej jedna z wnikliwych redakcji. I znalazła zapisy, które budzą zdumienie.
Myśleliście, że to PiS jest partią wodzowską? Mylicie się. Robert Biedroń jest w Wiośnie wszechwładny niczym Pan Bóg, który „za dobre wynagradza, a za złe karze”. Możliwości wyboru innego prezesa po prostu nie ma – chyba, że sam zrezygnuje, umrze, bądź utraci członkostwo w partii. Czyli de facto jest jak rzymski cesarz. Prócz tego okazuje się, że partia prowadzi selekcję surowszą, niż ekskluzywne warszawskie kluby nocne: kandydaturę każdego nowego członka musi zaakceptować Zarząd Krajowy z poziomu centrali w Warszawie (to fenomen): Robert Biedroń, Marcin Anaszewicz, Gabriela Moracka-Stanecka, Krzysztof Gawkowski i Monika Gotlibowska.