Ale ja już o tym pisałem wcześniej. O tej niby wielkiej aferze z Dworca Centralnego i okolić wielkimi nazwiskami co to miały porazić i nic...
Z "wielkich" nazwisk ostał się tylko Samson i Krolopp. Bo już nie dało się zamieść. I jakieś ploty o Zanudzim.
I oczywiście Polański. Wszystkich mniej lub bardziej broniły i tłumaczyły elity.
A w Hollywood to już cała zgraja.
Artykuł z 2013 aby nie było, że to próba odwrócenia uwagi.
https://wpolityce.pl/kultura/249413-gwi ... powszechnagwiazdy popu podobnie:
https://www.antyradio.pl/Muzyka/Duperel ... nimi-18470A u nas pewnie nie lepiej. Bo jak i kler nie był lepszy od tego na zachodzie to i nasi celebryci najpewniej też.
We wszystkich tych przypadkach była swoista zmowa milczenia. Ploteczki, uśmieszki... jak ze Słowikami:
Cytuj:
Poznań przez lata tkwił w letargu. Po ulicach chodzili notable, dziennikarze, ludzie kultury, którzy wiedzieli, ale milczeli. Albo mieli na ustach ironiczny uśmieszek. Bo o pedofilii w chórze mówiono w towarzystwie, była tematem anegdot
https://www.newsweek.pl/polska/polskie- ... pl/lqvzf3eTak to działa.
Teraz zaczyna (ze strony PiS) np być kreowana taka narracja, że najwięcej pedofilów to murarze.
Kiedyś mówiono (o czym też pisałem lata temu na foNIE). ze zaledwie 3% skazanych pedofilów w USA do księża.
I to pewnie prawda. Ale prawdą też można można manipulować jak się nie powie ilu jest murarzy a ilu księży w danej populacji/
Ja wiem, nikt nie lubi statystyki (bo ta ponoć kłamie ale i bez statystyki liczby bezwzględne też kłamią) ale istnieje coś takiego jak nadreprezentacja. W prosty sposób tłumacząc powinno się oczekiwać ze jak np. pedofilów jest 1% (aby lawiej bylo liczyć nie wiem czy tylu jest) w populacji ludzkiej to na 10 000 murarzy powinno być ich 100 a na 100 księży jeden. Jak jednak księży będzie 5 na 100 to jest nadreprezentacja. I to znaczna. I tu przykład kiedy liczby bezwzględne "kłamią" a raczej ich podawanie zaciemnia obraz. Bo powiedzenie ze najwięcej pedofilów to murarze bo aż 100 a księża to margines bo tylko 5 ich jest i nie ma co drzeć szat to manipulacja.
I taka nadreprezentacja pedofilów występuje w wielu zawodach. Szczególnie takich gdzie łatwiej dzieci wykorzystać, wykorzystując naiwność, zależność, chęć zrobienia kariery, pozycję (idola, ojca duchownego, mentora...) i licząc na swoistą bezkarność. Bo i elity bronią i rodzice naiwnie myślą, że kto jak kto ale duchowny, wielki reżyser, dyrygent, aktor to nie jakiś ciemny typ.
Problem jest szeroki i skupianie się na jednym wyrywku bo akurat jest nam na rękę to błąd.