Ależ Cekuś.......!
Po części mógł bym się z Tobą nawet zgodzić. Zwłaszcza w kwestii porównania do "klechów".
Oczywiście, że w wojsku jak i w każdej grupie społecznej znajdą się kutasy.
Wiedz jednak, że wojsko nie miało nikogo wychowywać tylko nauczyć dyscypliny oraz posługiwania się pewnymi narzędziami i to w warunkach z którymi zwykły zjadacz chleba - oby nigdy nie musiał mieć do czynienia. Np - pod ostrzałem z moździerzy........! Doskonałym filmem jest rosyjska "9-ta kompania".
A takich spraw nie nauczysz się w szkole czy nawet na studiach.
Pytasz, czego mnie nauczyło wojsko a co mi się teraz przydaje....?!
Teraz może i niewiele ale np. wiem, że pod żadnym pozorem nie powinno się klepać kosy na znalezionym artyleryjskim pocisku czy wytapiać trotyl z granatów moździeżowych by na ryby pójść.
I na grzybach w lesie też nie zginę.
Od bidy nawet dziś w trzydzieści sekund z zawiązanymi oczami Kałacha rozłożę i nie pogubię części choć to przyda się lub nie.......i zawsze na 100m na 30 możliwych te 28-29 wystrzelam.
Więc jak by co....to wiesz.......możesz na mnie liczyć.....I w/g mnie o to w tym chodziło, by każdy szczyl
w razie czego, umiał się w skrajnym przypadku zachować. Na szczęście, jak dotychczas nie było to potzrebne ale gwarantuję Ci, że te - dziś, - siedemdziesięciolatki, dłużej dostoją " w polu" aniżeli ten cały WOT.......oczywiście licząc po cichu, że to nigdy nie będzie potzrebne.
Co zaś się tyczy "metod wychowawczych"
w wojsku stosowanych:
Pewien słynny kapitan powtarzał podczas szkolenia na "wilków morskich":
Każdy kursant ( elew czy zwykły szwej ) - w trakcie szkolenia, trafiony celną kurwą, natychmiast zaczyna lepiej reagować na wykonywanie powierzonego mu zadania oraz szybciej przyswaja przekazywane mu wiadomości. Co praktyka wielokrotnie udowodniła........!
Osobiście sprawdziłem i potwierdzam........
Natomiast głaskanie po główce i prośby możesz sobie w buty wsadzić........!
O !