W rodzinie Gazdanowych ze wsi Dzuarikau w Północnej Osietii było siedem synów.
Pierwszy zginął w 1941 roku pod Moskwą. Jeszcze dwóch w 1942 roku przy obronie Sewastopola.
Kiedy przyszło pismo o śmierci czwartego, od rozrywa serca umarła matka. Następnych trzej polegli w bojach w Nowosybirskie, Kijewie i Białorusi.
Wiejski listonosz odmówił dostarczyć pismo o śmierci ostatniego, siódmego syna Gazdanowych który zginął przy wzięciu Berlina.
Wtedy starcy z Dzuarikau sami poszli w dom ojca.
On siedział w domu z jedyną wnuczką na rękach, kiedy ujrzał starców zrozumiał od razu i w ślad za żoną umarł na zawał.
W 1963 roku we wsi postawili obelisk, zrozpaczoną mać i siedem wzlatujących ptaków.
Gdy pamiętnik zobaczył dagetsański poeta Rasuł Gamzanow pod wrażeniem o tej historii napisał wiersz, w swoim rodzinnym, awarskim języku.
Przetłumaczył poezję na język rosyjski Naum Grebniew.
I tak powstała pieśń Zurawli.
Мне кажется порою, что солдаты,
С кровавых не пришедшие полей,
Не в землю нашу полегли когда-то,
А превратились в белых журавлей.
Они до сей поры с времен тех дальних
Летят и подают нам голоса.
Не потому ль так часто и печально
Мы замолкаем, глядя в небеса?
Летит, летит по небу клин усталый —
Летит в тумане на исходе дня,
И в том строю есть промежуток малый —
Быть может, это место для меня!
Настанет день, и с журавлиной стаей
Я поплыву в такой же сизой мгле,
Из-под небес по-птичьи окликая
Всех вас, кого оставил на земле.
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... A4kJktC63sZ dniem Zwycięstwa Was.
U nas znowu cztery dni wolne, hura! Nawet nie patrząc na to że deszcz pada i przyjdzie mie wojować z ciocią Leną.