To ja teraz pojadę matematyką a konkretnie teorią gier. Niby taka teoretyczna zabawa ale tak naprawdę graja w nią wszystkie gatunki na ziemi. Nawet roślinki, które też w rożne układy np symbiozy czy nawet swego rodzaju altruizmy wchodzą (np te ze smacznymi owocami karmią a nawet zachęcają do zjedzenia za cenę rozniesienia nasion ( w gównie ale zawsze) ale też walczą. Bo jak jakaś roślinka ma możliwość wyprzeć inną z jakiegoś terenu to wyprze. Dynamiki i krwi tylko nie ma) .Zaniedbaj grządkę a zobaczycie co zrobią z innymi roślinami chwasty, drzewo zabierające światło i wodę nie posunie się ani trochę aby jakiejś biednej roślince pomoc. raczej ją wyprze. Nie, nie bójcie się nie będę się rozpisywał o różnych strategiach, gołębia, jastrzębia czy najbardziej ewolucyjnie stabilnej czyli mieszanej. Nie będzie żadnych tabelek, macierzy, sum zerowych itp. Odniosę się tylko do strategi altruistycznej. Ta strategia jest wbrew pozorom również egoistyczna bo przecież o korzyść gracza chodzi inaczej nie ma po co grać. W ogólnym zarysie polega na tym, ze pomagając innym liczę na to, że mnie jak będzie trzeba pomogą. Piękna idea. Ale właśnie tylko idea. Będzie przynosić korzyści i to wszystkim chyba największe, że wszystkich strategii, bo nie ma przegranych , ale tylko do czasu gdy wszyscy gracze będą się tej strategii cały czas trzymali. w tym nowi, którzy wchodzą do gry. Ale wystarczy, że jeden z graczy zauważy, że można to wykorzystać, zmieni strategię i już będzie miał nad Wami dużą przewagę. I jako altruiści i pacyfiści nie będziecie w stanie mu przeszkodzić. Dalej musicie mu pomagać za friko i godzić się brakiem pomocy od niego. Jak przestaniecie to zrezygnujecie ze swojej strategii i przestaniecie być altruistami. Jak dacie mu w ryja to przestaniecie być pacyfistami. Jak ten gracz zauważy, że nie tylko może bezkarnie wykorzystywać Wasz altruizm nie dając w zamian nic, ale jeszcze ponieważ jesteście pokojowi i bezbronni (nadstawiacie drugi policzek) może na Was wymóc coś silą to już zdominuje Was całkowicie. A jeśli nagrodą w grze będzie przeżycie i posiadanie potomstwa to gracze altruistyczni i pokojowi wyginą. A to ze na przestrzeni wielu (dziesiątek, setek, tysięcy, milionów...) lat i wielu graczy (też setek, tysięcy, milionów, a nawet miliardów...) znajdą się tacy co od strategii ogólnie stosowanej odejdą i postarają się wykorzystać to. że inni gracze się jej trzymają to graniczy z pewnością. Tylko czasu trzeba. Może już po kilku dnach a może za kilka milionów.
I taka Polarze jest prawda. Często nawiązujesz do tych niby intelektualistów co to biednemu ludowi wmawiają, że nie da się bez wojny, bez przemocy, rywalizacji itp. Nie kolego. Jest dokładnie odwrotnie. Właśnie ci oderwani od rzeczywistości i praw przyrody intelektualiści wmawiają, że się da. Naiwnie zakładają, ze tylko trzeba ludzi wychować i zmienić. No i niektórzy, ponieważ ludzie się zmienić tak na pstryk nie da, to chcieli zaczynać od początku, bez błędów przeszłości, wychowując nowego człowieka na polach ryżowych. bo tak się to często w praktyce kończy. Inni mniej radykalni powoli też na zgubę swoich ziomków wystawią.
I teraz załóżmy, ze ci światli idealiści polarowi zrealizowali swoje idee na jakieś izolowanej wyspie (planecie, kolonii) gdzie i się wszyscy się pięknie rozbroili, nawet glin i innych rodzaje aparatu przymusu nie będzie trzeba - i ludzie będą jak te jagniątka, prawie organicznie niezdolni do przymusu, nie umiejący walczyć itp. No ale po iluś latach urodzi się jakiś psychopata albo cwaniak co nawet przez przypadek kogoś szturchnie i zauważy, że można to, że ten leży szturchnięty wykorzystać (co raczej nieuchronne i pytanie brzmi nie czy a kiedy). Cala reszta tych pokojowych, miłych baranków jest bezbronna. Idą na rzeź. Albo przestają być barankami i przyjmują nowe reguły. Tak czy siak cala idea doskonała w pizdu.
My, jako społeczeństwa, szczególnie w Europie to tego jednak zmierzamy. I dlatego, niestety jesteśmy skazani na zagładę. bo inne społeczeństwa nie mają takich skrupułów. Nie bawią się dylematy czy kobieta chce czy nie i jakie ma prawa. Nie bawią się w różnego rodzaju tolerancje. A raczej ją wykorzystują do swoich celów (tolerancja to swego rodzaju altruizm, dajesz ją komuś oczekując tolerancji od innych) nie dając tolerancji od siebie. I nawet nas za bardzo wyrzynać nie będą musieli. Masą nas zdominują. czy to źle. Dla mnie przyzwyczajonego to pewnych zasad, kultury, cywilizacji pewnie źle. Ale czy historycznie, ewolucyjnie źle? A czy siat płacze za neandertalczykami ich kulturą? trochę się użalamy nad Rzymem widząc w nim nasze korzenie cywilizacyjne, ale czy słusznie? Jakbyśmy go nie zniszczyli to by nie było Europy i nas takich jak teraz. Też byliśmy kiedyś imigrantami i dzikusami dla Rzymian. I aby analogii było więcej to też wpuścili litościwie Wizygotów i inne plemiona germańskie uciekające przed Hunami. Raz dominują jedni raz drudzy.
_________________
|