Aś wymyśliła dylemat........
Ale mogę odpowiedzieć za siebie.....!
Wszystko zależy - gdyż jak wiadomo, - diabeł tkwi w szczegółach;
Z ptakami to akurat najmniejszy problem......sypiesz do klatki żarcie, nalewasz wody i na tydzień możesz wyjechać na Hula-Gula a ptakom nic się nie stanie. Gorzej - jesli sprezentowano Ci kota.
Choć moja sąsiadka ma kotkę już od 12 lat i nie wiem, czy było to kocie dwa razy na dworze......znaczy jesli tylko co trzy cztery dni wymieni ktoś żwirek i uzupełni wode i pokarm w misce - sytuacja wygląda podobnie. Najgorzej mają właściciele psów.
Pies musi minimum trzy razy dziennie wyjść, by się załatwić. Moja wychodzi 4 albo i pięć razy a po za tym, musi być na spacerze minimum pół godziny by się załatwiła. W dodatku nie wyjdzie z nikim obcym czy nawet z sąsiadem. Nie i chuj! Tak się zastanawiam, co w związku z tym zrobić, - gdybym np. zachorował i musiał iść do szpitala.......
Jak więc widzisz Aniołku....wszystko zależy od okoliczności.......na pewno bym nie zdecydował się na uśpienie stworzenia...... !
Co zaś się tyczy konkretnej sytuacji - ten ptok w klatce.......no cóż, nie przepadam za pierzem ale w takiej sytuacji, powiesił bym pod powałą i niech se wisi. Gdy już by się oswoił, otwierał bym klatkę i niech se lata po chałupie......nie nawidzę wszelkich sposobów na ograniczanie zwierzakom wolności......