„Dwadzieścia wyrzutni ‚HIMARS’ razem z amunicją kupi od USA Polska. Umowa ma być podpisana w środę”– zapowiedział szef MON Mariusz Błaszczak w czasie niedzielnej wizyty (10 lutego) w 1 Brygadzie Pancernej w Wesołej. Błaszczak wizytował Brygadę wraz z premierem Mateuszem Morawieckim. Było czym się pochwalić.
„To nowoczesny sprzęt, który daje gwarancję skuteczności na polu walki”– ocenił w Wesołej minister Błaszczak.
Wartość umowy, jaką podpisze niebawem MON, to 414 mln dolarów netto, czyli ponad 1,5 mld złotych.
W skład dywizjonu dostarczonego Polsce będzie 18 wyrzutni bojowych i dwie wyrzutnie do szkolenia M-142 „Himars” wraz niewielkim zapasem amunicji rakietowej „GMLRS” i „ATACMS” oraz szkolnej „LCRR”, która to ilość przy pełnowymiarowym konflikcie wojennym starczy circa na 1,5 godziny walki. Zdążą w tym czasie uciec na Zachód nowymi amerykańskimi samolotami dla VIP-ów?
W pakiecie od Amerykanów dostarczone zostaną także pojazdy dowodzenia, wozy amunicyjne i ciągniki ewakuacyjne. Umowa obejmuje również wsparcie logistyczne, szkoleniowe i techniczne. Jednak nie będzie ani złotówki offsetu, o co tak bardzo troszczył się zawsze rząd PiS.
Tak więc za dwadzieścia sztuk 6- strzałowych wyrzutni „Himars” zapłaciliśmy 414 mln USD, co oznacza, że 1 sztuka kosztuje 20,7 mln USD, czyli 76 mln złotych. I to bez żadnego transferu technologii dal firm PGZ.
Cały świat się śmieje bo oficjalna cena jednej wyrzutni to tylko 5,1 mln USD czyli 19 mln PLN. Jeśli tą kwotę przemnożymy, przez dwadzieścia, da nam to prawdziwą wartość tych wyrzutni, która jest ponad 4 razy niższa niż ta którą w czasie ciężkich i długo ciągnących się pertraktacji- co też kosztowało słono- osiągnął polski resort obrony pod kierownictwem Mariusza Błaszczaka.
To jest jedna strona odtrąbionego właśnie kolejnego „sukcesu” rządu PiS.
A więc, plan strategiczny MON mówił o zakupie 160 wyrzutni „HIMARS”. Później liczbę ich zredukowano do 56, zaś ostateczna umowa obejmuje zakup tylko 20 sztuk. Zredukowano także liczbę pocisków z 600 do około 300.
Poza tym, jeszcze Macierewicz obiecywał, a za nim jego następca na stanowisku szefa MON- Mariusz Błaszczak, że system miał powstać w Polsce- jednak w całości przyleci z USA.
Wtedy to planowano dla każdego dywizjonu kupi się po 600 pocisków. Co więcej, kontrakt miał być inaczej skonstruowany. Nasz przemysł obronny miał nie tylko zarobić, ale i zyskać nowoczesne technologie.
Od 2015 r. prowadzone było postępowanie, w ramach którego program rakietowy „Homar” miał zostać zrealizowany przez „Polską Grupę Zbrojeniową”. W tej grze był „HIMARS” od firmy „Lockheed Martin” i izraelski „Lynx” produkowany przez „IMI Systems”, całość systemu miała zostać zintegrowana przez polskie firmy.
Towarzyszyć miał temu potężny transfer technologii, który przeniósłby naszą zbrojeniówkę na zupełnie inny poziom.
Jednak w drugiej połowie lipca ubiegłego roku, kiedy resort obrony zdecydował o zakończeniu tego procesu, cała koncepcja legła w gruzach.
W efekcie szef MON w towarzystwie premiera rządu chwalą się w ostatnią niedzielę kolejnym wielkim „sukcesem” wyjątkowo drogiego zakupu amerykańskiej broni, która pozwoli nam na zapewnienie pozorów bezpieczeństwa z potencjałem ogniowym na 50 salw, po 6 rakiet w jednym odpaleniu.
Opróżnienie wyrzutni z 6 pociskami zajmuje sekundy. Teoretycznie więc wystrzelać możemy się w godzinę. Na wojnie jednak trzeba jeszcze po oddaniu strzału przenieść jednostki, by nie dać się trafić. Zatem przy intensywnym konflikcie maksymalnie może nam to wystarczyć na pojedyncze dni. Czyli tak jak we wrześniu 1939 roku.
https://adnovumteam.wordpress.com/2019/ ... ore-112859