steve pisze:
Ludka nie trzeba podbechtywac jak ludek glodny jest... A glodny to zly... A Wenezuela moze sobie swoja rope wsadzic ---- bardzo malo od nich do nas idzie. A wiekszosc tego co idzie jest u nas przerabiana i sprzedawana w sieci stacji bezynowych i rafinerii ktorych wlascicielem jest rzad Wenezueli. A siec nazywa sie CITGO --- czasami u nich kupuje, jak sobie przypomne o biednych glodujacych wenezuelczykach... (maja pare procent udzialu w naszym rynku paliw). My ich nie zmuszamy by u nas mieli biznesy, rzad wenezuelski moze wszystko sprzedac i sie od nas wyniesc...ale...jakos tego nie robi...ciekawe dlaczego...
Ludek jest głodny bo to wynik jego historii, demografii. Wenezuela trochę przypomina latynoskie Kongo - bogactwa naturalne są przekleństwem dla tubylców.
Nie sądzę aby szczerze był Pan tak naiwny w swoim myśleniu które tutaj Pan zaprezentował. Może tak rzeczywiście myśli zwykły John, którego w ogóle nie interesuje świat, bo światem samym w sobie jest są dla niego Stany Zjednoczone Am.Pn. Ale nie Pan Panie Steve? Prawda? Czyżby aż tak nie doceniał Pan siły sprawczej USA i jego wyznawców?
Cytuj:
Według danych EIA Stany Zjednoczone nadal importują ok. 200-300 tys. baryłek ropy naftowej z Wenezueli. To mniej więcej 15-20 proc. bieżącego wydobycia tego południowoamerykańskiego kraju. Dodatkowo również USA eksportują kilkadziesiąt tys. baryłek dziennie lekkiej ropy i produktów przemysłu petrochemicznego, które są używane do rozcieńczenia ekstra-ciężkiej wenezuelskiej ropy. Bez importu ze Stanów Zjednoczonych wenezuelski eksport jest praktycznie niemożliwy, gdyż ropa z pasa rzeki Orinoco ma praktycznie formę stałą i bez rozcieńczenia nie nadaje się ani do transportu, ani do eksportu.
Utrata amerykańskiego rynku dla Wenezueli oraz zakaz importu z USA mogłyby szybko doprowadzić do upadku socjalistyczne władze. Ta decyzja może być nawet podjęta w najbliższych dniach.
Ropa bez sankcji też droga
Wstrzymanie się z nałożeniem obostrzeń na wenezuelski handel surowcami wcale nie oznacza, że produkcja będzie rosła. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) szacuje, że tylko i wyłącznie ze względu na brak inwestycji w sektorze naftowym wydobycie do końca roku może spaść o kolejne kilkaset tys. baryłek dziennie (bpd). Obecnie Wenezuela produkuje ok 1,4 mln bpd, czyli o ponad 600 tys. mniej niż jeszcze półtora roku temu.
Fatih Birol, dyrektor wykonawczy IEA, wypowiadając się w poniedziałek dla agencji Bloomberg, stwierdził, że sytuacja w Wenezueli jest obecnie „główny ryzykiem” dla rynku ropy naftowej. Birol również sugerował, że zagrożenia dla bilansu podaży i popytu są nawet większe niż w przypadku Iranu.
Sankcje na Wenezuelę to nie to samo co na Iran.
W perspektywie kilku miesięcy nie ma dobrego rozwiązania, jeżeli chodzi o podaż ropy z Wenezueli. Zarówno w przypadku sankcji, jak i ich braku można oczekiwać spadku produkcji, mniejszej globalnej podaży tego surowca energetycznego i wysokich cen.
Wydaje się jednak, w dłuższym okresie zdecydowanie lepszy jest scenariusz z sankcjami. Z jednej strony powinien on pozbawić reżim Maduro władzy, a więc rozpocząć również normalny proces inwestycyjny w sektorze wydobywczym.
Jest to duży fragment z Forsalu,
ale uwaga - z dnia 21 maja 2018https://forsal.pl/artykuly/1125207,wenezuela-idzie-na-wojne-z-zachodem-sankcje-przyspiesza-upadek-rezimu.htmlTak więc nawet jak Pan o tym nie wiedział to teraz już wie, że nie chodzi tu o to aby Wenezuelczycy napełnili sobie żołądki tylko jednak o ropę. Dla Was czyli USA w kwestii ropy Wenezuela jest ważniejsza niż Iran. Przy czym nie chodzi tu o samą ropę jako cenny surowiec, ile o kontrolę (przez USA ) nad ceną tego surowca. USA musi mieć kontrolę nad wszystkim, to konieczność jak chce się uchodzić za hegemona.
Naprawdę ciekawy jestem, że powtórzę raz jeszcze, Pan tak szczerze to napisał?
steve pisze:
---
A siec nazywa sie CITGO --- czasami u nich kupuje, jak sobie przypomne o biednych glodujacych wenezuelczykach...