maerose pisze:
Posłuchaj mnie uważnie, bo teraz nie żartuję.
Popatrzył w Jej zielone oczy i zamarł- dawne ciepło gdzieś uleciało ustępując miejsca dzikiej, bezpardonowej furii.Zgrzytała protezą a chudymi szponami robiła w powietrzu ruchy i gesty, jakby mu chciała wyrwać trzustkę, wątrobę albo nawet inne gruczoły wydzielania wewnętrznego.
Powoli rozłożył dłonie szeroko na boki i uklęknąwszy na oba kolana ułożył się na podłodze w pozycji embrionalnej- Barbara stała nad nim kapiąc śliną z paszczy i dysząc mordem.
Siłą woli zatrzymał w sobie funkcje życiowe i lekko posiniał na twarzy udając martwego a nawet nieznacznie zaczął śmierdzieć trupem.
Zamknął oczy bojąc się podnieść na Nią wzrok- wola boska- pomyślał i intensywniej zaśmierdział padliną oraz wywołał na twarzy plamy opadowe, charakterystyczne dla zleżałych zwłok ludzkich.
Po chwili odetchnął- szurając klapkami i ścicha popierdując odeszła do liczenia Matysów.
Panie Boże dzięki Ci żeś mnie ze szponów harpii wyrwał swojo bosko kurwa moco- pomyslał z wdzięcznością.
Dniało.