kler pluje w twarz ludziom dwa razy, najpierw wykorzystujac swoje ofiary seksualnie a nastepnie fundujac im uwlaczajaca terapie
https://fakty.interia.pl/polska/news-przewodniczacy-kep-spotka-sie-z-ofiarami-naduzyc-seksualnych,nId,2776251suchy temat jak rowniez forma organizacji tego spotkania dowodzi ze ekscelencja wyswiadcza łaske ofiarom swoich kolegow po fachu, oczywiscie nie wszystkim, przez sito selekcji przecisna sie tylko ci poszkodowani ktorych krzywde oficjalnie uznalo prawo kanoniczne, kler nie uznaje wyrokow innych instancji ani podejrzen przestepstwa za wiazace oprocz tych do ktorych sam oficjalnie musial sie przyznac
skrzywdzeni zostana zaproszeni na spotkanie z Gadeckim ale nie wiadomo gdzie (nalezy mniemac ze do Warszawy), nie ma rowniez slowa o tym kto zasponsoruje taka podroz (obstawiam spokojnie ze przyjada na swoj koszt)
zeby jego wielmoznosc nie czula sie niezrecznie podczas spotkania bedzie ono mialo charakter indywidualny, kazdy glupi wie ze grupa wywieralaby wieksza presje z ktora Gadecki moglby sobie nie poradzic natomiast pojedyncza, samotna ofiara, w dodatku zmuszona do spotkania na wrogim terenie z pewnoscia nie bedzie miala tyle smialosci zeby pyskowac arcybiskupowi, metoda stara i prosta jak drut - niedoswiadczony czlowiek, bedacy w gosciach, w obliczu przyodzianego w strojne szaty, wysokiego ranga, publicznie znanego przedstawiciela wplywowej organizacji (niewykluczone ze znajdujacemu sie jeszcze w odpowiedniej asyscie wspolpracownikow) bedzie zupelnie stlamszony, bedzie w zasadzie żebral o atencje poteznego arcybiskupa i poczytywal sobie za wielki fawor przyjazne gesty z jego strony, wyjdzie ze spotkania z niczym ale mimo to wewnetrznie przekonany ze stalo sie cos wielkiego a on mogl w tym uczestniczyc niemalze na rownych prawach, poczucie krzywdy zostanie przynajmniej w czesci zaspokojone
Episkopat wyplul z siebie komunikat ze te audiencje beda mialy charakter prywatny i duszpasterski, nie trzeba byc Sherlockiem Holmesem aby odgadnac ze Gadecki nie bedzie sie wdawal w szczegoly ohydnego przestepstwa ani kwestie zadoscuczynienia, nie jestem nawet pewien czy przejdzie mu przez gardziel chociazby slowo ,,przepraszam'' (jesli juz to z pewnoscia uzyje liczby mnogiej ,,przepraszamy'' aby nie personalizowac odpowiedzialnosci), zapewne skonczy sie na krotkiej, wspolnej modlitwie, ofiara dostanie swiety obrazek i wynocha, bedzie szybko, pol godziny, max godzina, to kolejna sztuczka socjotechniczna - efekt oszolomienia spotkaniem moglby sie zmniejszyc i interlokutor moglby zaczac sie zastanawiac i bardziej analizowac zaistniala sytuacje co mogloby postawic Gadeckiego w trudniejszej pozycji a klecha z pewnoscia nie chcialby zostac sprowokowany do powiedzenia czegos wiecej poza ogolnymi banalami (ciekawe czy beda ich przeszukiwac przed spotkaniem, czy czasem ktorys nie wnosi dyktafonu), po wyczerpaniu ustawowych formulek ofiara ma spierdalac, byc moze zeby sie nie czula rozczarowana tak krotkim obcowaniem z majestatem, to wezma ja w obroty wspolpracownicy arcybiskupa, moze jakas msza albo wycieczka po muzeum JP 2, na koncu dostanie jeszcze foldery reklamowe z Lichenia albo inna makulature i do widzenia
zaprawde powiadam wam, kosciol krzywdzi 2 razy