WLR pisze:
Boruch pisze:
Niech mi Pan wierzy, że największą satysfakcję mam z tego, kiedy sam sobie przygotuję coś do jedzenia i to potem zjem. Może nawet nie smakować jak czulent, może smakować jak jajecznica ale zrobiłem to sam. To człowieka rozwija i ubogaca.
Ja nie neguję, że ten który woli gotowe jest chory. Niestety stoi w miejscu. A wręcz cofa się. Wie Pan, to jest tak jak z czytaniem.
I niech mnie Pan nie prowokuje.
A se sprowokuję, co mi tam.
Wolisz Pan moczenie wędki dla samego moczenia, czy łapanie ryb, hę?
Nie chcę być posądzony znowu o manipulowanie, ale chyba źle Pan stawia pytanie, bo dotyka Pan hobby jakim jest wędkarstwo. Powiedzmy jednak, że posłużył się Pan tylko przykładem. Jak sama nazwa wskazuje wędkarstwo to hobby. I każdy wędkarz uważając się za prawdziwego wie o tym, że nie chodzi tu o złowienie ryby za wszelką cenę. Owszem każdy wędkarz posiada swoje umiejętności wypracowane przez lata z obserwacji, nabywania wiedzy od kolegów, podpatrywania. Wiem coś o tym bo sam jestem "moczykijem".
Jeżeli zaś zależałoby mi na złowieniu ryby bo głodne dzieci czekają w domu, to zapewne zamiast wędki wybrałbym żaki, sieci, harpun, lub też agregat z prądem. Zgodne to z zasadami, humanitarne czy nie, ważne że wykonane przeze mnie samego z dobrym efektem. Kaczyński mi tych ryb nie dał przywożąc do domu wózkiem jak folię paprykarzowi, bo ja tego od niego nie chcę. On zbyt wiele za to żąda. Ja nie będę go pytał jak żyć panie prezesie. Bo ja mam go w dupie i sam wiem jak żyć. Niech mi tylko nie przeszkadza, co niestety jest w jego zwyczaju.