Czarna_Mańka pisze:
Boruch pisze:
Własnie przed chwilą obejrzałem historię Wojtka, która bardzo mnie ujęła
Co z Tobą?Co Cię ujęło? że zabawkę sobie zrobiono z dzikiego zwierzęcia? ku rozrywce pojono alkoholem i uczono sztuczek?
To nie był ich kumpel a ofiara.
Z tego dokumentu wynikało, że Wojtek to wyjątkowy miś był, dobrze się tam czuł i był szanowany. Przez samego Andersa mianowano go do stopnia kaprala. Ludzie, którzy mieli z nim bezpośrednią styczność opowiadali o nim z niezwykłą czułością.
Jego początek był taki, że został uratowany, bo jako maluch stracił matkę. Zapewne zginąłby gdzieś w górach. A tak dostał się pod dobrą opiekę, przeżył wojnę. Dokonał wielu czynów jak na misia niezwykłych - przynajmniej tak wnika z przekazów - i dożył swoich dni w dostatku. Czego chcieć od ludzi w tym przypadku, nie wiem? Nie był wykorzystywany w cyrku, nie zmuszano go do wykonywania czegoś wbrew jego woli, nie bito, nie karcono go za niesubordynację jak to dzieje się ze zwierzakami w cyrkach. Widać, że z żołnierzami czuł się świetnie i odpłacał im się niezwykłym przywiązaniem.