Cytuj:
To się nie mieści w głowie! Sześciomiesięczny Kuba, w którego przełyku utkwiła otwarta agrafka, nie doczekał się pomocy w szpitalu w Krotoszynie (woj. wielkopolskie). Tamtejsi lekarze odesłali chłopca i jego rodziców do placówki w Ostrowie, oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów. Gdyby nie pomoc policji, mogło dojść do tragedii.
Tak działa służba zdrowia pod dowództwem "podłej zmiany". Można powiedzieć, że rażące akty braku profesjonalizmu kończące sie często śmiercią pacjenta to plaga. Trzeba mieć najebane we łbie aby tak postąpić z dzieckiem. Ale dobrze wstajemy z kolan a wielu Polakom zwrócono godność.
A tu jeszcze jeden efekt głupoty ludzkiej. Medali zawiesiła dzicięciu dla ochrony chyba przed żlym. Na agrafce. No kurwa, ja pierdole co za ciemnogród.
Cytuj:
To były dosłownie sekundy. Mały Kuba po swojej popołudniowej drzemce obudził się i szybkim ruchem nieporadnej jeszcze rączki chwycił za agrafkę, którą jego mama przypięła do wózka medalik. – Gdy do niego podeszłam, w wózku nie było już agrafki, a z rączki synka wypadła Matka Boska – opowiada mama chłopca. Z przerażeniem skonstatowała, że Kuba musiał połknąć agrafkę. Nie było jej ani na poduszce, ani na kołderce, ani nawet pod materacykiem. Nie było jej też już w buzi malca. – Szybko się ubraliśmy i ruszyliśmy do szpitala. Przecież agrafka musiała być otwarta, a ostry przedmiot w przełyku tak małego dziecka to śmiertelne niebezpieczeństwo– dodaje kobieta.
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/nie ... -quPz.html