Boruch pisze:
Ja pamiętam czasy w PRLu, że za niesubordynację w szkole nauczyciele walili uczniów po łapach linijką. A i na grochu klęczałem kilka razy. I nikt z tego rabanu nie robił. A jak się poskarżyłeś mamusi w domu, lub tatusiowi to drugie tyle otrzymałeś na dupę. I przyznam - nie żałuję, choć trochę do dziś mi wstyd. Cóż ja mogłem na to poradzić, że byłem wyjątkowo żywiołowym dzieckiem.
Dziś czasy się zmieniły, i dobrze. Niestety niektórzy są jednak przywiązani do surowych katolskich metod wychowawczych. Twierdzą, że klaps to nic takiego.
Ja tak twierdzę.......na przykład.
Oczywiście, walenie w mordę w grę nie wchodzi ale już typowa" łapa" nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
I to bez względu na przekonania polityczne nauczyciela.
Niestety; - do części naszych milusińskich rozum wchodzi uszami ale sporej części trza go wciskać z drugiej strony........!
To nawet udowodniono.......