polar pisze:
A słynne, latające cuda techniki to skąd są? Kto to kupił przepłacając jak za zboże?
Latające cuda Sojuza i NASA były tylko poprawionym wynalazkiem znanym od tysięcy lat.
Natomiast budujące je państwowe molochy, były nie niczym innym niż dojną krową dla
cwaniaków, jak NASA, lub gigantycznym gwizdkiem, jak sowiecki program kosmiczny.
Elon Musk chciał z początku kupić od Rosjan rakietę i pojechał tam z walizą pełną dolarów,
ale stetryczałe, obwieszone orderami pierdziele, gdy już pozbierali sztuczne szczęki wypadłe
na glebę z wrażenia, że ten chłystek w jeansach śmie kupować nastojaszczą rosyjską rakietę,
niczym ogórka na targu, jebnęli taką cenę, że Musk zatrzasnął walizę i powiedział - sam sobie
zbuduję. I zbudował Musk całkowicie nowy silnik, dziesięciokrotnie bardziej oszczędny,
dziesięciokrotnie tańszy i w czasie dziesięć razy krótszym, zamontował go w nowej rakiecie,
która leci i wraca na miejsce startu z centymetrową dokładnością. Jeden młody wizjoner
dokonał więcej, niż cała kosmiczna "potęga" Sowieckiego Sojuza i NASA razem wziętych.
A teraz planuje skolonizować Marsa i zapewne skolonizuje, ale kogo zabierze ze sobą jako
załogę, ruskich przaśnych bojarów w walonkach, polskiego wirtuoza spawarki wirowej, czy
raczej speców z państw przodujących w rankingu high-tech, no kogo? Może jeszcze kapelana?