WLR pisze:
To, że imigranci nauczą się języka i zdobędą nowe zawody nie oznacza, że się zasymilują. Owszem, pójdą do pracy między
tubylców, ale po niej stopią się w swoje getto niczym kuleczki rtęci.
widze ze najpierw musielibysmy ustalic definicje asymilacji bo inaczej bedziesz torpedowal kazde stwierdzenie; ale zobacz, praca i jezyk to podstawa, pierwszy krok, bez tego nie ma mowy o dalszej ewolucji, sa to czynniki ktore moga byc wspierane przez panstwo, natomiast w sferze mentalnej nie zmusisz czlowieka aby poczul sie obywatelem nowego kraju, ani pieniedzmi ani szkola, no nie ma jebanej opcji aby pierwsze pokolenie imigrantow zaasymilowalo sie w tej materii
nie kazdy czyta kazdy post wiec powtorze to co pisalem wczesniej, glownym targetem sa dzieci, kolejne pokolenia
btw. Tatarzy polscy tez nie zaasymilowali sie od pierwszego pokolenia, to trwalo cale dziesieciolecia czy nawet stulecia
WLR pisze:
Chyba jedyną nacją która nie tworzy gett, a wręcz się
i izoluje jako jednostki od diaspory są Polacy, ale nie dlatego, że się tak świetnie integrują, tylko dlatego, że są nieufni
nawet wobec własnych ziomków. Jednak nawet Polacy gdzieniegdzie tworzą swoje azbestowe Jackowa.
Polacy w wiekszosci sa specjalistami w tworzeniu gett, to nic negatywnego, stwierdzam fakt
bywaja jednostki ktore usiluja byc bardziej ,,niePolakami'' niz Polakami, najczesciej sa to polskie kobiety ktore wyszly za maz za obcokrajowcow, desperacko pragna wkomponowac sie w nowe otoczenie i ja to rozumiem, natomiast smiesza mnie male chujki ktore hejtuja Polske w skadinad polskim stylu mniemajac ze takie ,,odcinanie sie'' od korzeni czyni z nich pelnoprawnych obywateli nowego kraju, na szczescie sa bardzo nieliczni i z reguly wyalienowani, czesto potrzebuja duzo czasu zeby zajarzyc blad
WLR pisze:
mix kulturowy jest tak samo możliwy, jak połączenie oleju z wodą - da się połączyć, ale tylko na siłę i bez mieszania się
szybko rozwarstwia. Człowiek ma w genach lgnięcie do podobnych sobie kulturowo i intelektualnie. Natury nie oszukasz.
ja bym nie byl taki szybki w ferowaniu wyrokow, oczywiscie zawsze beda wyjatki ktore mozna generalizowac i zbudowac swoja teze o calkowitej katastrofie procesu asymilacji ale to bedzie naduzycie
swoja droga pisales o wymogu akceptacji zastanych na miejscu warunkow, reasumujac chodzilo o to zeby sie komus nie wpierdalac w interes, czy nie powinnismy wobec tego pozwolic zdechnac Niemcom, Szwedom i innym Europejczykom jesli taka jest ich wola?