Nie dramatyzujcie tow. Boruch.
Tak kończą się po prostu szemrane układy i chore ambicje.
Narzucanie innym swojego stylu myślenia, pisania i traktowania innych.
Cynizm, ukryty pod sprytnie skomponowaną sardonicznością wraz z szyderstwem. To się nie mogło udać na dłuższą metę.
Śmieszyło to tylko autorów tego mixu.
Reszta poszła w pizdu na fejsbuki, bo tam kwitnie normalne życie sieciowe, normalne dyskusje, tworzą się grupy wspólnych zainteresowań, wymienia się informacje w każdej dziedzinie życia - polityce, kulinariach, muzyce etc. i w tej masie indywidualnym, cynicznym jednostkom, trudno się przebić. Nawet jeżeli do tego dochodzi momentalnie są eksponowani poza krąg grupy.
Tutaj ten indywidualizm raził. Jeden indywidualista mając układy w moderacji usunął drugiego.
No i zostało paru "serdecznych przyjaciół z boiska" a na tym forum nie da się budować. Nie przy fejsbukowej konkurencji.
Oczywiście, można teraz szukać winnych w poszczególnych osobach, ale po co? Takie życie. Ewolucja.
Trzeba otrzeć mordkę i nie żyć tylko internetem.
Znajomych można poznać tez w realu.
A ambicje literackie i dziennikarskie...no cóż...Mi zarzuca się nieudacznictwo, bo trzymam się tylko zęzy. Świat wirtualny ma pewnie wiele do zaoferowania sprawnym w piórze "grafomanom"