AGAFIA pisze:
Wezyr trafił w sedno.
Najwięcej fok żyje w Szwecji i Finlandii, wątpię jednak, że jakiemuś Wikingowi strzeliło do łba, by je mordować. Zresztą, Konwencja Helsińska i te sprawy.
Najzwyczajniej mamy do czynienia z paroma wsiokami, którym marzą się pieniążki z Unii, a przy okazji zabijanie sprawia przyjemność.
Cytuj:
Na głowie nosi czapkę z wizerunkiem baraszkujących foczek, na twarzy serdeczny uśmiech, w rękach trzyma sztucer z tłumikiem.
Zawodowa łowczyni bałtyckich fok, Anna-Carin Westling (...)
- - Kocham je. Zabijam jedną tygodniowo.
Boruch pisze:
I niemal zawsze napotykam na przedstawianie szczególnie zwierząt drapieżnych jako bezwzględnych morderców i zbrodniarzy. Aż rzygać się chce i wyłączam.
Zwierzęta drapieżne to "doskonałe maszyny do zabijania", ale nie bezmyślnego zabijania a zabijania w celu zaspokojenia głodu czy wykarmienia młodych.
Nadawanie temu co robią cech ludzkich jest błędem, takim samym jak określanie ich mianem morderców czy zbrodniarzy.
Toteż właśnie jestem temu przeciwny.
I jeszcze w odniesieniu do tego co Małpa wkleił z Rzepy. Szwecja w tym względzie to nie Polska. Na szwedzkich wodach mamy do czynienia z tysiącami tych zwierząt. U nas jak niedawno czytałem około dwustu sztuk. O czym więc mowa?