Jeden strzelec kładzie "trupem" dwie drużyny komandosów. Żołnierze chcą wykasowania filmu z ćwiczeń Miał być profesjonalny "Helikopter w ogniu", a przez pomyłkę dowódców wyszła masakra jak w "Szeregowcu Ryanie". Na poligonie w Drawsku doszło do pomyłki w scenariuszu ćwiczeń. Jeden żołnierz z karabinem maszynowym "zestrzelił" śmigłowiec i "zabił" 24 kolegów.
Podczas ćwiczeń na Drawsku Pomorskim w ramach pokazu dla VIP-ów kawalerzyści dostali rozkaz zaatakowania budynku nazywanego "Mogadisz". Według scenariusza trwała w nim narada rebeliantów. Ponad 20 żołnierzy atakuje budynek z zewnątrz. Desant wysadzony na dachu ma porwać przywódców bandytów. Założenia przypominały sceny ze słynnego filmu "Helikopter w ogniu".
Jednak coś poszło nie tak. Na filmie widzimy jak strzelec czający się w oknie, wyposażony w kilka taśm nabojów i karabin maszynowy PK, spokojnie oczekuje na atak. Jest trochę zaskoczony, że dwa śmigłowce transportowe wlatują mu prosto pod lufę. Na mniej niż 100 metrów. W 27 sekundzie filmu ładuje w maszynę całą taśmę nabojów. Ze śmigłowca wyskakują kawalerzyści i padają około 30-40 metrów od okna. Strzelec przeładowuje broń i z bliskiej odległości strzela długimi seriami w nieosłoniętych niczym żołnierzy.
Na pierwszy rzut oka akcja zakończyła się sukcesem i taki też komunikat znalazł się w oficjalnym zakończeniu ćwiczenia. W wojennych warunkach z ostrą amunicją odbyłaby się masakra jak w pierwszych minutach filmu "Szeregowiec Ryan".
https://wiadomosci.wp.pl/jeden-strzelec ... 762588289a