forum.nie.com.pl

Kurwa, nie można żartować.
Muszki go pogryzły do krwi! \

A tam dzie aga mówi to som właśnie żyły a nie tętnice, zbereźnica!!!

To to niezłej "obory" potraficie tu narobić.
A meszki to so w Tajdze a nie w luberskim.
Chyba, że już tu dotarły. Miałem tamte strony odwiedzić ale chyba zrezygnuję. Być pożartym - owszem - ale przez tygrysa ussuryjskiego a nie przez takie małe gówno. Dzie ten znowu tam się szlajał.......
muszki go zjadły.......dobrze mu tak.
To se nie mógł kupić OFF-a na kopruchi....?!

Meszki są wszędzie. I u mnie , i w luberskim, i u Ciebie. Kureestwo straszne, ale co zrobić, zabraliśmy naturze co jej, to się mści.

Natomiast można je przeżyć, gorzej z szerszeniem, nie dość że bolesne, to się świni ..
Dziś uratowałam kolejną jaszczurkę z łapek kota. Wcześniej przyniosły dwie, już bez ogonów, wzięłam biedactwa na rączkę i wyniosłam, z tym, że jednej coś z boku wystawało, może jelitka, ale żyła, wyniosłam je w bezpieczne miejsce. Dziś zdązyłam na czas, piękna, dorodna jaszczurka, kocice dopiero nad nią się pochylały. Koty przegoniłam, a jaszczura wyniosłam, nawet ogonka nie odrzucił. Przez chwilę siedział nieruchomo, a potem czmychnął między trawy.. Miał przepiękne wzory, szkoda, że nie miałam przy sobie aparatu, wszak to smocze dzieci.

Taka ta jaszczurka była?

_________________

Nie, nie taka, ale spora, w kolorze kawy z mlekiem i na grzbiecie miała wzorki..
Pańska jest fajna, ale przewraca oczyma, jak schizofrenik, ta moja była nader spokojna..

Bo to jakiś pijany legwan jest, stąd to przewracanie óczmi......

To naturalne zachowanie jaszczurek - udaje trupka i kiedy może daje dyla.

Mozliwe, zawsze staram się ratować ofiary kocich i nie tylko kocich zapędów i zawsze jaszczurki faktycznie udawały martwe. Porażką był ostatnio mały ptaszek. Wyrwałam go z paszczy i zamiast głupia pinda wziąć go w kartonik, wyniosłam na daszek szopy, żeby odżył. Owszem odżył,bo zobaczyłam z balkonu jak usiłuje zejść na dół, nie miał na tyle sił jeszcze by odfrunąć. Kiedy zobaczyłam , pobiegłam , ale nim pięterko pokonałam, schody na ganek prowadzące, ptaszyna spadła na krzesło, z wysokości 2, 3 metrów, spadła na grzbiet. Kiedy już dotarłam, drgawki miała, zabił ją ten upadek.Czasem się nie udaje.. niestety.

Może by Pani zaczęła karmić te koty?

_________________