maerose pisze:
Dam linka, pod felietonem Hartmana ktoś wkleił tekst Anny Karoliny Kłys "Wszyscy wiedzą".
Warto się w tym przejrzeć.
Długie, ale polecam wytrwałym.
https://hartman.blog.polityka.pl/2018/0 ... ?nocheck=1Wytrwałem i też przeczytałem. Z jednej strony podzielam uwagę Pantryglodytesa że polscy Żydzi jako nieasymilująca się społeczność (rozpatrując ich jako całość) po prostu się właśnie w tej gościnie niezbyt kulturalnie zasiedzieli. Prawdą jest pogląd że 10% mniejszość to początek kłopotów - gospodarz może być wypchnięty z własnego domu.
Ale patrząc na ten problem z innej strony, czyli traktując ich jako jednostkowych ludzi którzy zostali potraktowani w barbarzyński sposób i mnożąc to przez parę milionów - to widzę koszmarną tragedię tej społeczności i uzasadnioną traumę ich pozostałych bliskich.
Tekst Hartmana przeleciałem. Najistotniejszy komentarz przez Panią rekomendowany ....dokładnie.
Hartmana nie znam, toteż dodatkowo nie będąc przez przyrodę obdarzony jakąś szczególną inteligencją nie wiem, czy to jest napisane szczerze, czy to jakaś zmyślna operacyjna zagrywka......... czy trochę nieudolny sarkarm.
Komentarz "Anny" jest rzeczywiście porażający. Jak się ma jako-taką wyobraźnię i jednocześnie empatię to trochę ściska gardło.
Niejednokrotnie zastanawiałem się jak bym się zachowywał w czasach Holokaustu mając do czynienia z taką tragedią. Oczywiście to zastanawianie z dzisiejszą wykoślawioną wiedzą i z pozycji wygodnej kanapy najpewniej jest nic nie warte. Ale tak sobie wymyśliłem, że gdybym znając swoją młodzieńczą porywczość przeżył pierwsze zdarzenia wymagające reakcji, to potem .......przypomniałem sobie obrazy ze wspomnień Józefa Mackiewicza Ponary-Baza. Sąsiedzi tej katowni zamykali okna aby nie słyszeć, a przejeżdżając bryczką koło
bestii w niemieckich mundurach znęcających się nad Żydami... konstatowali ze smutkiem że .... ...zachęcam do przeczytania, i Hartmana i Mackiewicza.
Własne życie jest najważniejsze, i właściwie każde swoje postępowanie człowiek potrafi w swoim mózgu zracjonalizować. Bo inaczej .. długo by nie pociągnął.
To jest piekielny temat.
Rozwiązaniem byłoby trwale się rozstać, bo będziemy mieli do siebie pretensje do końca świata, ale w dzisiejszych czasach, gdzie Świat jest globalną wioską jest to niemożliwe. Sprawy dla nas Polaków idą w złym kierunku i kracząc obawiam się że my sami sobie z tym nie poradzimy.