Boruch pisze:
Wielki Wezyr pisze:
Naprawdę jest dla Ciebie zaskoczeniem, że kurdupel to bolszewik?
Efendi, jako żywo nie jest zaskoczeniem. Pisałem o tym chyba dziesiątki razy. Bolszewik bolszewikiem ale tak rzadki kit o prowokacji TVNu w lesie z naziolami i tortem to prowokacja? Poza tym gdzie są dowody na prowokacje Marszów Niepodległości w poprzednich latach, kiedy rządziła inna opcja. Pierdolą o tym oskarżają, ale żadnych dowodów nikt jeszcze nie przedstawił. A Polacy łykają. Bo jakąś budę ktoś pod ambasadą podpalił? Kto? Do dziś tak naprawdę nie wiadomo. Bo nie ma być wiadomo. Bo to jest "argument" z dupy wzięty żeby jak ktoś sobie zażyczy odgrzeje. To nazywa się u nas uprawianie polityki. Trzeba sobie zadać pytanie, kto tu kurwa prowokuje?
Jak są prowokatorzy, winni to trzeba społeczeństwu powiedzieć po nazwisku kto i postawić przed sądem. Jak nie to niech spierdalają. Polega to jednak na tym, że durnemu polskiemu społeczeństwu wystarczy jak ta kurduplowata menda udzieli takiego wywiadu, powie kilka bzdur a Poloczki uwierzą.
Polacy to lykaja ale 500+ i inne podobne świadczenia państwowe albowiem są głównie najemnikami bez mienia a cały kontekst polityczny to im zwisa. Dziś mogą czcić Jarosława jutro Schetynę jeśli się tylko opłaci.
Karanie prowokacji to jak ukaranie odmienności światopoglądowej.
Wszyscy robimy się coraz bardziej radykalni a to za sprawą przyjęcia wadliwych zasad błędnego kapitalizmu, prowadzącego jak za rączkę do potężnej koncentracji kapitału a zatem do niewolnictwa.
Ktoś zgadnie jaki jest ostatni etap procesu radykalizacji?
"Tak Cię nienawidzę, że tylko zniszczenie Cię przywróci mi wewnętrzny spokój!"
Czy wiecie, że dokonanie zemsty przynosi satysfakcję? Człowiek to prymitywne zwierzę, które zawsze podąża za przyjemnością.
-----------
Zrozumcie, choćby jeden człowiek był konstruktorem rakiet a drugi tylko alkoholikiem to nie wolno nigdy dopuszczać do nadmiaru władzy człowieka nad człowiekiem bowiem nim się obejrzycie z alkoholika wyrośnie bestia, nad która nikt nie zapanuje.
Dobry plan to zostawić nieco władzy nad społeczeństwem w rękach alkoholika.