Boruch pisze:
Dziękuje za orydynarny wpis. Pańska opinia pomogła mi w wyrobieniu sobie własnego zdania w rozpatrywanym temacie. Na początku mojego postu jest link (
http://www.stopdogmeat.com/ ) do strony gdzie może Pan,dobrowolnie, dołączyć osobistą petycję w sprawie wstrzymania się od spożywania mięsa psiego.
Uważam, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie należy szanować tradycje kulinarne innych narodów.
Przykładowo. Jako, że posiadam dalszą rodzinę w Izraelu ubój rytualny nie jest mi obcy. Wielokrotnie od czasów przedszkola w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (starszaki) pomagałem dziadkowi (oficjalnie; katolikowi, nie wylewającemu za kołnierz) w nielegalnym handlu i uboju cielaków przez uprzednie upuszczenie krwi "na żywca". Stąd posiadam, nabytą przez wieloletnią praktykę, umiejętność przeprowadzania takowego. Choć wiem, że w hinduizmie krowy są święte i szanuję ludzi, którzy takie przekonania żywią.
Ten typ gospodarskiego uboju zwierząt jest podstawowy na wsi od zawsze, choć chłopi zapewne nie wiedzą o jego powiązaniach rytualno-kulturowych.
Osobiście mam przyjaciół, którzy w domu mają bardzo sympatyczną świnię sypiającą na dywanach razem z psami. Co nie przeszkadza im jeść kiełbasy i innych przetworów z nie swoich świnek. Dużo obopólnej radości sprawia mi drapanie owej zadomowionej świni za uszami.
Nie mam też nic przeciwko psom wszelkich znajomych (o ile nie urzędują w moim mieszkaniu) i lubię się z nimi bawić (a one ze mną) w rzucanie przedmiotów do aportowania. Moim zdaniem miejsce zwierza jest na dworze czy to pies czy kot. Zresztą nie posiadam żadnego albowiem uznaje takie hobby za niedorzeczne. Ale nie odmawiam takiego prawa innym.
Stąd nie miał bym nic przeciwko zjedzeniu smacznie przyprawionego psa czy kota hodowanego specjalnie( na odpowiedniej do tego celu karmie), w celach kulinarnych. Ale też nigdy nie nazwał bym Pana Stanisława Świnią czy Prosięciem sugerując się prostacko jego dowcipnym avatarem. To, że się z Panem różnimy podejściem nie doskwiera mi psychicznie
Jaki kto jest każdy widzi. Co do reszty... Dziękuję. Bananów nie jadam.