Dobra,dobra jestem, i nie czekam ...
Hornet, Ty dbaj o zdrowie, Małgoś, dawno tyle ciepła nie czytałam.
Reasumując, mi chodzi o to życie bywa chujowe..Bo bywa i niechaj reszta nie twierdzi, że jest inaczej. Owszem, można się oszukiwać na koncert noworoczny w operze wiedeńskiej, na podróże, auta, psa z rodowodem, pobyty w nienormalnie drogiej restrauracji, doktoraty i co tam sobie kto wymyśli. Z tym, że po co?
Ja jestem człekiem bardzo emocjonalnym, energię czerpię z zewnątrz. Pewnie dlatego mnie rozpiera bo zadaję się ludźmi wesołymi, z poczuciem humoru, pasją.. Sama jestem ekscentrykiem, ale tryskam radością.. Mnie cieszy cudze szczęście, jakie by nie było, u mnie szklanka jest do połowy pełna.
Ale wkurwu dostaję w relacjach z negatywami..malkontentami, tetrykami.
Siedzi to to na dupie, na kwadracie i mendzi..
To zupa za słona, to pogoda nie taka, w polityce coś nie pasi, zdrówko nawala, pies brzydki, baba za chuda, baba za gruba...
Ja pierdolę, jak żyć?
Każdego z nas żywot po dupie kopnął i jeśli ktoś twierdzi, że nie, to kłamie.
Ale ile piękna jest wokół, ile radosci, nie lepiej się na pozytywach skupić?
Wyjść boso w trakcie burzy, wykąpać się w deszczu, szalone tańce przy ognisku na Sobótce odprawiać, zaśpiewać Ave Marija, po wypiciu mamrota na szczycie Tarnicy?
O to mi chodzi... mniej więcej..
Wchodzę na to forum, bo lubię, ale częściej doła łapię niż powinnam..Gdzie marzenia , ja się pytam? Mam ich tyle, że 7 żyć mi by nie starczyło..
Ale mam.
Gdzie radość, energia?
Wyszłam dziś z kundlem o 5 nad ranem,w piżamie wyszłam, brykałyśmy po włościach jak pojebane dobrą godzinę. Ona, 4 kg kundel, a ja blisko 80 kg kobyłka(DYSKURS ZRÓB Z TEGO UŻYTEK). Hahahaha
Ptaszek śpiewa, na wierzbie bazie się pokazują, jest pięknie
Życie jest piękne..
Nie piję wódki ze smutasami, nie muszę:)