krystkon pisze:
Ja tam lubię murzynów.
Ostatnio widziałem w wózku takie fajne maleńkie murzyniatko, że musiałem się powstrzymywać, żeby go na ręce nie wziąć, bo sprawiał tak przyjemne wrażenie, że chciało się to maleństwo choć przez chwilę mieć dla siebie.
No ale w chorym świecie chorych ludzi nie mogłem sobie na to.pozwolić, bo zostałoby zrozumiałe jako zboczenie, zapewne na tle seksualnym.
W tym chorym "kapitalizmie", to nawet kapitalizmem nie jest, wszyscy są dla siebie tak niedobrzy, że nikt nie pozwala się dotykać, bo ze strony nieznajomych oczekuje się wyłącznie zła i nie jest to oczekiwanie pozbawione sensu.
Ja tam bez względu na kolor skóry nie mam takich uprzedzeń. Zaskakują mnie jedynie ludzie, którzy są skrajnie radykalni, są homofobami, kseno.. też mnie zaskakują.
Zaskakuje mnie Bronto, Barycki, ladaco, szary, bufon Pan Małpa. Mogą być Murzynami, Indianerami, itp a mnie to nie przeszkadza.
Coś jednak w nas siedzi, że kiedy widzimy na ulicy kogoś innego od nas gapimy się jak sroka w gnat. Nie jest to fajne dla tego innego. Ja np staram się udawać przynajmniej, że nie spoglądam, ale nie zawsze to wychodzi.
Kiedyś miałem podobną sytuację jak Pan Panie Kryston. Kontynuując przemieszczanie się komunikacją miejską w moim mieście. Na jednym z przystanków do autobusu wsiada elegancka ładna blondynka, moja męska uwaga normalnie jak u faceta sama mnię ep obraca w jej kierunku. Rzut oka i natychmiastowy rzut oka na sufit w autobusie, niby nic. Ale żeby tego było mało owa elegancka Pani wiodła za rączkę prześliczną dziewczynkę, wiek na moje oko gdzieś 8 lat, o mahoniowej karnacji, kręconych loczkach, o wielkich czarnych oczyska i plaskatym nosku. Normalnie cudo natury. No i kurwa się nie powstrzymałem. Ja też lubię generalnie dzieci. Niestety gapiłem się co i raz na to małe wdzięczne cudo. Wydawało mi się, że zachowuję przy ty dyskrecję. Traf chciał, że podróż kończyliśmy na tym samy przystanku. Blondynka wysiadła z dzieckiem udając się w tym samym kierunku co ja. Przyspieszyła kroku i parę razy obejrzała się na mnie. Bynajmniej nie z powodu, że spotkała niezwykłego przystojniaka, choć niczego mi pomimo wieku nie brakuje. Zapewne myślała - pedofil jakiś, czy co, a może rasista. Sumnienie mnie gryzie do dziś.
I tak sobie myślę czy to ja jetem gupi czy ta blondynka, prawdopodobnie mama dziewczynki. A mnie nic takiego do głowy nie przyszło. Bo gdybyśmy mieli w kraju rzeszę obcych kultur, to nie mielibyśmy problemu aby dziwić się jak ktoś inaczej od nas wygląda, lub się gapić.