Oj tam Panie Pszerarzony, szczytny cel uświęca czasem środki...
Wydaje się, że można poszukiwać pewnych pozaracjonalnych przyczyn, dla których feministki wyznają swoją ideologię. Kod:
Niewykluczone, że źródłem ich poglądów są urazy emocjonalne w relacji z ojcem w dzieciństwie.
Możliwe, że wiąże się z tym nieumiejętność czerpania radości z pełnienia roli kobiety oraz brak satysfakcji seksualnej (wynikający z obaw przed pełnym oddaniem się mężczyźnie), czemu towarzyszy tendencja do obwiniania mężczyzn.
Hipoteza ta wyjaśnia w jakiejś mierze odporność feministek na perswazję.
Wyznają bowiem swój światopogląd nie dlatego, że dobrze wyjaśnia rzeczywistość społeczną, lecz dlatego, że uogólnia na cały świat ich osobiste doświadczenie.
Kod:
Przyjęcie światopoglądu feministycznego zwalnia je z konieczności przezwyciężania wyniesionej z dzieciństwa urazy do mężczyzn i podejmowania trudu własnego rozwoju emocjonalnego – zamiast tego feministki mogą swoją osobistą (prawdziwą lub wyimaginowaną) krzywdę odniesioną w relacji z ojcem i związany z tym bagaż negatywnych emocji (urazy, wściekłości i nienawiści) postrzegać poprzez pryzmat nie tyle swojej jednostkowej, rodzinnej patologii, lecz globalnego ucisku kobiet.
Taka perspektywa jest pod wieloma względami bardziej atrakcyjna. Sprawia, że mogą postrzegać siebie jako awangardę światowego ruchu wyzwolenia kobiet, nie dostrzegając przykrej prawdy o tym, czym są w istocie - nieszczęśliwymi kobietami, potrzebującymi pomocy psychologicznej.