Wielki Wezyr pisze:
zaprzestają działalności helikoptery ratownictwa morskiego
Miażdżąca niekompetencja Macierewicza. Ceną za ten błąd może być ludzkie życie
Matko boska, nic o tym nie wiedziałem, a jak się dowiedziałem od Pana, to tak się rozpłakałem z żalu nad bogu ducha winnymi topielcami, że w te pędy pobiegłem zapłakany na trawniczek do Pana Baryckiego, aby uspokoił moje skołatane serce i tak strasznie beczałem, że słowa wypowiedzieć nie mogłem, a Pan Barycki czule głaskał mnie po główce, aż uspokoiłem się troszkę i łkając wyszeptałem – Macierewicz topi niewinnych ludzi. A wtedy nade mną strasznie zaszumiało, spojrzałem w górę, a tam już nie było żadnego jasnego anioła, wszystkie w panice odleciały, następnie zobaczyłem, jak wypadły mi dwa zęby, a jakby tego było jeszcze mało, to chwilkę potem, Pan Barycki kopnął mnie jeszcze w dupę. Dopiero, kiedy kupiłem Panu Baryckiemu osiem butelek nalewki truskawkowej, uspokoił się troszeczkę i powiedział do mnie – ile, chamie plugawy, w ostatnim ćwierćwieczu polskie helikoptery uratowały tonących w Bałtyku? To ja ci bydlaku z gnijącym mózgiem powiem – powiedział Pan Barycki – i powiedział – 100, 200, a niech będzie nawet i 500, a to analfabeto pierdolony, gdyby Macierewicz wydał 12 miliardów na helikoptery, wyszłoby, że uratowanie jednego topielca kosztuje 24 miliony. A powiedz mi degeneracie w kurwę jebany ile tysięcy wstrętnych bab z przylepionymi plakietkami włóczy się po Polsce żebrząc o jałmużnę na leczenie chorych dzieci, którym na wyleczenie trza użebrać kilkadziesiąt tysięcy, na co naszego państwa wolnego świata demokracji i humanizmu nie było stać, a za te 12 miliardów zaoszczędzone na helikopterach ratujących 500 topielców, można wyleczyć i uratować życie 200-tutysiacom dzieci i takie, kurwo pierdolona, są skutki decyzji Macierewicza, jebany bezmózgi karaluchu. Kiedy skończył mówić, to jeszcze raz jebnął mnie w ryja, a kiedy upadłem na trawniczek, to jeszcze kopnął mnie ze 12 razy w brzuch.